Atak, który nastąpił dzień po podobnym zamachu w Iskandarii, gdzie zginęło 55 osób, był kolejnym potwierdzeniem ostrzeżeń, że partyzanci nasilają ofensywę, aby wywołać zamęt w kraju i storpedować amerykański plan przekazania suwerennej władzy Irakijczykom przed 1 lipca. - To może być część (kampanii) zastraszania, której świadkami jesteśmy od niedawna - powiedział zastępca dowódcy wojsk amerykańskich w Bagdadzie generał Mark Kimmitt. Od początku roku przeciwnicy nowego porządku dokonali co najmniej dziewięciu wielkich ataków wymierzonych w Irakijczyków współpracujących z władzami koalicyjnymi i iracką Radą Zarządzającą. Wczoraj w Iskandarii wysadzili w powietrze samochód-pułapkę przed komisariatem, przy tłumie mężczyzn, którzy przybyli, aby zapisać się do służby w policji. Pułkownik Ralph Baker z amerykańskiej 1. Dywizji Pancernej powiedział, że środowy zamach w Bagdadzie przywodzi na myśl "technikę operacyjną" terrorystów z Al-Kaidy lub Ansar al-Islam, radykalnego ugrupowania islamskiego powiązanego z siatką Osamy bin Ladena. Generał Charles Swannack, dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej, odpowiadającej za bezpieczeństwo w regionie na południowy zachód od Bagdadu, powiedział, że według raportu policji irackiej zamachowiec samobójca, który we wtorek wysadził się w powietrze w samochodzie w Iskandarii, był brodaczem i wyglądał jak "wahhabita", czyli fundamentalista sunnicki. Wiceminister spraw wewnętrznych Iraku Ahmed Ibrahim powiedział, że "zbrodnie takie jak dzisiejsza nie powstrzymają marszu narodu do wolności". Ośrodek rekrutacyjny w Bagdadzie jest otoczony drutem kolczastym i murem z worków z piaskiem, ale około 300 Irakijczyków, którzy przyszli zaciągnąć się do wojska, czekało rano na otwarcie przed zamkniętą bramą tuż przy jezdni, bez żadnej osłony. Jeden z rannych, 32-letni oficer nowej armii irackiej Ghasan Samir, powiedział, że biały samochód Oldsmobile Cutlass Sierra wpadł w tłum i zanim eksplodował, przejechał kilku ludzi. Pułkownik Baker powiedział reporterom, że w samochodzie znajdowało się zapewne 140-220 kg plastycznego materiału wybuchowego i pociski artyleryjskie, które miały zwiększyć siłę rażenia ładunku. Władze irackie podają, że w całym kraju partyzanci zabili dotychczas około 300 policjantów. Siły policyjne oraz korpus obrony cywilnej i nowa armia iracka są ważnym filarem amerykańskiego planu powierzenia Irakijczykom odpowiedzialności za codzienne bezpieczeństwo w kraju przed przekazaniem im suwerennej władzy. Minister obrony USA Donald Rumsfeld powiedział na konferencji prasowej w Pentagonie, że irackie siły bezpieczeństwa liczą obecnie "w przybliżeniu od 150 tysięcy do 210 tysięcy ludzi". Dodał, że znaczna część z nich jest świeżo po szkoleniu i dopiero wdraża się do nowych zadań, jednak "spisują się coraz lepiej". - Jeśli Irakijczycy nie będą zaciągać się do policji i armii, będzie to oznaczać, że mówimy Amerykanom: "Zostańcie tu na zawsze" - powiedział Haitham Imad, 29-letni rekrut wojskowy, który uszedł z życiem z zamachu w Bagdadzie.