Brytyjczycy ani nie potwierdzają, ani nie przeczą rewelacjom amerykańskiej sieci telewizyjnej NBC. Rzecznicy brytyjskich służb specjalnych nie chcą komentować potencjalnie kłopotliwej informacji, że to zwerbowany przez nie obywatel brytyjski pochodzenia bliskowschodniego pracował jakoby dla CIA. Agent przekazał agencji bombę, którą na polecenie operującej z Jemenu al-Kaidy Półwyspu Arabskiego miał przemycić pod bielizną na pokład samolotu. Amerykanie twierdzą, że jest to ulepszona bomba, jaką w Boże Narodzenie 2009 roku próbował zdetonować nad Detroit młody Nigeryjczyk Umar Abdulmutallab. Tym razem bomba była pozbawiona metalowych części, miała plastikowy zapalnik i była niemal niewykrywalna - nawet przez skanery prześwietlające ubrania podróżnych. Doradca antyterrorystyczny Białego Domu, John Brennan bardzo starannie skrywał w tym tygodniu szczegóły operacji: "Są pewne delikatne aspekty tej sprawy, szczegóły operacyjne zdobycia tej bomby i staramy się chronić nasze źródła." Tym bardziej zaskakujące są więc teraz doniesienia NBC. Co więcej, ten sam brytyjski informator miał się podobno przyczynić do likwidacji lidera al-Kaidy Półwyspu Arabskiego, Fahda al-Qusa - w niedzielę przez amerykański samolot bezzałogowy.