Wcześniej w piątek w zasadzce na drodze w okolicach Timbuktu na północy kraju zginęło też trzech malijskich wojskowych, a dwóch zostało rannych. Do przeprowadzenia ataków rakietowych na bazę misji pokojowej ONZ w Kidal oraz - w przerwie między nimi - do spowodowania eksplozji samochodu-pułapki, przyznała się lokalna grupa dżihadystów dowodzona przez Ijada Ag Ghaly'ego, który był wcześniej jednym z przywódców powstania Tuaregów. Jego oświadczenie w tej sprawie zostało opublikowane w sobotę przez agencję prasową Al-Akhbar w Mauretanii. Rzecznik sekretarza generalnego ONZ podał podczas konferencji prasowej w Nowym Jorku, że liczba rannych w ataku na misję Błękitnych Beretów w Kidal sięga 30. "Ataki nie osłabią determinacji ONZ" Akty terroru w Mali potępił sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun. Zapewnił, że "piątkowe ataki nie osłabią determinacji Narodów Zjednoczonych w udzielaniu wsparcia władzom i sygnatariuszom ubiegłorocznego porozumienia pokojowego w ich wysiłkach mających na celu osiągnięcie trwałego pokoju w tym kraju". Porozumienie o zawieszeniu działań wojennych zostało zawarte w lipcu 2015 roku. Podpisali go przedstawiciele władz w Bamako oraz przywódcy wymierzonej w nie rebelii Tuaregów. Mali jest państwem często wstrząsanym atakami terrorystycznymi. W listopadzie ub.r. doszło do ataku rakietowego na bazę ONZ w Kidal, w wyniku którego cztery osoby straciły życie, a 17 odniosło rany. Cztery dni przed tym wydarzeniem miał miejsce zamach na konwój misji pokojowej ONZ MINUSMA na północnym zachodzie kraju, gdzie w wyniku eksplozji zginął pracownik cywilny ONZ. Mali pogrążyło się w chaosie w 2012 roku, kiedy powiązani z Al-Kaidą islamiści wykorzystali wojskowy zamach stanu w Bamako do zawłaszczenia separatystycznej rebelii Tuaregów i zajęcia pustynnej północy kraju. Latem 2013 roku do Mali zostały skierowane siły ONZ mające pomóc w normalizacji sytuacji na północy kraju.