Do zamachu doszło w prowincji Bingol. Dwóch rannych policjantów jest w poważnym stanie. Tureckie siły bezpieczeństwa odpowiedzialność za atak zrzuciły na bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), uważanej przez władze w Ankarze, USA i UE za organizację terrorystyczną. Od piątku do niedzieli dwunastu tureckich żołnierzy zginęło w walkach z bojownikami PKK w prowincji Hakkari na południowym wschodzie oraz w Ordu, mieście nad Morzem Czarnym na północnym wschodzie. Po załamaniu się rozejmu z PKK w lipcu zeszłego roku w zamachach i walkach w tym rejonie zginęło około 400 żołnierzy i policjantów oraz kilka tysięcy bojowników; według opozycji śmierć poniosło też od 500 do 1000 cywilów. PKK domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji. Od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki kosztował życie ponad 40 tysięcy osób, głównie rebeliantów.