Omtzigt opuścił chadecką partię CDA w 2021 r. po tym, jak wybuchła afera nazwana "Omtzigt-gate". Miała ona związek z ujawnieniem przez media notatki negocjatorów, prowadzących rozmowy w sprawie koalicji. W ujawnionej notatce pojawił się zapis "Omtzigt, działaj gdzie indziej". Wyglądało to tak, że Rutte chciał się pozbyć krytycznego posła chadecji. Premier zaprzeczał jednak, aby podczas rozmów koalicyjnych pojawiła się sprawa parlamentarzysty CDA. Okazało się, że była to nieprawda. Premier przyznał potem, że o tym zapomniał. Najpopularniejszy polityk w Holandii. Powołuje nową partię Ostatecznie polityk chadecji opuścił partię i od tego czasu zasiadał w izbie niższej parlamentu (Tweede kamer - red.) jako poseł niezrzeszony. W międzyczasie stał się najpopularniejszym politykiem kraju. Był kuszony przystąpieniem do farmerskiej partii BBB, która wygrała tegoroczne wybory regionalne, jednak konsekwentnie podkreślał, że jeszcze nie podjął decyzji co do swojej przyszłości politycznej. Oczekiwania związane z byłym politykiem CDA były jednak ogromne. Ostatnie sondaże preferencji partyjnych wskazywały, że gdyby powołał partię, to mogłaby ona zwyciężyć w listopadowych wyborach parlamentarnych. Lipcowy sondaż pracowni I&O Research pokazuje, że "Omtzigt List" mogłaby uzyskać 46 na 150 mandatów. Późnym wieczorem w niedzielę Omtzigt przerwał milczenie i ogłosił na Twitterze, że powołuje nową partię. Jednocześnie przekazał mediom, że jej program jest już gotowy i trwają prace nad kompletowaniem listy kandydatów. - Myślę, że inne partie są tym zszokowane - ocenia komentator polityczny portalu RTL Nieuws Frits Wester. Omtzigt zajmował się sprawą katastrofy smoleńskiej W listopadzie br. ma dojść do przedterminowych wyborców parlamentarnych, po tym jak w lipcu br. upadł rząd premiera Marka Ruttego. Dotychczas zakładano, że najbliższe wybory wygra albo liberalna partia VVD, która dominuje na scenie politycznej Niderlandów od 2010 r., albo powstała na fali rolniczych protestów BBB, na czele której stoi Caroline van der Plas. Holenderski polityk, który od 2004 r. zasiada w Radzie Europy, zajmował się także sprawą katastrofy smoleńskiej. Przygotował on przyjęty w październiku 2018 r. przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy raport, w którym powołując się na konwencję chicagowską o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, przekonywał, że Polska powinna odzyskać od Rosji wrak samolotu prezydenckiego, który rozbił się w 2010 roku pod Smoleńskiem. Zginęło wtedy 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!