Prezydent Zuzana Czaputova i premier Peter Pellegrini wspólnie zapalili znicze przed dwoma szkołami, w których uczyła się część ofiar wypadku. Odwiedzili także gminę Koliniany, z której pochodziło najwięcej ofiar. "To nadzwyczaj smutne wydarzenie, nie wspominając o tym, że zginęły dzieci. Ten tydzień był tragiczny, ponieważ ludzie zginęli nie tylko na tej drodze, ale także w innych miastach Słowacji" - przypomniała Czaputova, nawiązując do tragicznej śmierci trzech kobiet, które utonęły w wodach wezbranej po deszczu rzeki Murań w miejscowości Revuca na południu Słowacji. Kobiety zginęły podczas próby ratowania zwierząt z zalewanego schroniska. Premier zwrócił uwagę na wspólne przeżywanie tragedii przez Słowaków. "Cieszę się, że ciągle to w sobie mamy i potrafimy pomagać sobie nawzajem, ponieważ w tych dniach nic nie pomoże bardziej niż ludzka bliskość i solidarność" - zaznaczył Pellegrini. Zapowiedział, że władze zrobią wszystko, aby pomóc rodzinom ofiar. Media poinformowały o rozpoczęciu społecznej zbiórki przeznaczonej na pomoc bliskim osób, które zginęły w środę na drodze. Żałoba narodowa, dziesiąta w historii niepodległej Słowacji, rozpoczęła się o godz. 8 i potrwa do godz. 20. Flagi państwowe, regionalne i miejskie opuszczone są do połowy masztu. Obowiązuje zakaz gier hazardowych. Stacje radiowe i telewizyjne zmieniły swój program, a rozgrywki ligi hokeja na lodzie rozpoczną się od minuty ciszy. Zawodnicy będą grali z żałobnymi opaskami na rękawach. Zaapelowano także do kierownictwa instytucji kulturalnych o wprowadzenie ewentualnych zmian w programach planowanych przedstawień czy koncertów. Do kolizji autobusu, którym jechali m.in. uczniowie wracający ze szkół, oraz wyładowanej kamieniami i gruzem ciężarówki doszło w środę po południu. Spośród kilku osób rannych pozostających w piątek w szpitalach stan jednej określany jest jako zagrażający życiu. Piotr Górecki