Siostra Maria Gomez Valbuena stawiła się przed sędzią prowadzącym dochodzenie w sprawie jej udziału w porwaniu nowo narodzonego dziecka ze szpitala w Madrycie prawie trzy dekady temu. Jak zaznacza agencja AFP, to tylko jedna z tysięcy podobnych spraw, w których zakonnice, księża i lekarze mieli brać udział w uprowadzeniach noworodków. Siostra Valbuena odmówiła jednak składania zeznań i opuściła budynek sądu w towarzystwie zakonnicy z jej zgromadzenia. 80-latka została wezwana, by udzieliła wyjaśnień w sprawie Marii Luisy Torres, która oskarżyła zakonnicę o kradzież jej córki krótko po porodzie z madryckiego szpitala Santa Cristina w marcu 1982 roku. 58-letnia dziś Torres przyznaje, że powierzyła opiece siostry Valbuena swoją nowo narodzoną córkę, ale zamiast tego zakonnica uprowadziła dziecko i przekazała je innej rodzinie na wychowanie. - Prawie spałam, gdy pytałam ją, gdzie jest moja córka. Powiedziała mi: "Przestań zadawać to pytanie, bo zabiorę ci też drugą córkę i pójdziesz do więzienia za cudzołóstwo". Ona była zakonnicą, myślałam, że nic nie mogę zrobić - opowiedziała Torres zapytana, dlaczego wcześniej nie wniosła sprawy przeciwko siostrze Valbuena. Kobieta odnalazła swoją uprowadzoną córkę Pilar w zeszłym roku dzięki dziennikarskiemu śledztwu. "Moralna edukacja" Hiszpański rząd poinformował dziś, że zamierza stworzyć bazę DNA, która ma pomóc w odnalezieniu setek dzieci, które zostały odebrane biologicznym rodzicom bez ich zgody i przekazane do adopcji. W procederze, który rozpoczął się w czasie dyktatury generała Franco i trwał do lat 80. mieli brać udział lekarze, zakonnice, księża, położne i państwowi urzędnicy, tworzący mafię zarabiającą na handlu dziećmi. W Hiszpanii zgodnie z dekretem z 1940 roku dzieci można było odbierać rodzicom, kiedy władze uznały, że ich "moralna edukacja" była zagrożona. Wykorzystując ten przepis państwo zabierało dzieci m.in. swoim przeciwnikom politycznym wywodzącym się z lewicy. Po upadku dyktatury proceder ten był kontynuowany. W szpitalach na oddziałach położnych okłamywano matki pochodzące najczęściej z nizin społecznych i znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, że ich dziecko zmarło. Fałszowano akty zgonu i akty urodzenia. Odebrane dzieci sprzedawano następnie bogatym rodzinom, które nie mogły doczekać się potomka. Do tej pory wniesiono w Hiszpanii 1400 skarg od matek, którym w ten sposób odebrano dziecko. Szacunki mówią jednak, że takich przypadków może być o wiele więcej.