Do podpalenia sierocińca prowadzonego przez siostry doszło w wiosce Khuntapali, 400 km na zachód od Bhubaneśwaru, stolicy stanu Orisa. Grupa fundamentalistów otoczyła sierociniec, nakazała opuszczenie go około 20 mieszkańcom, po czym zamknęła w środku zakonnicę i księdza i podpaliła budynek - powiedział przedstawiciel policji Ashok Biswal. W poniedziałek w Orisie wciąż trwały protesty w związku z zamordowaniem w sobotę hinduskiego działacza religijnego. Region jest sceną silnych napięć między misjonarzami pracującymi wśród biedaków a ugrupowaniami hinduistycznymi, które oskarżają Kościoły o nakłanianie i przymuszanie do konwersji. Hinduiści stanowią 84 procent ponad miliardowej ludności Indii, a chrześcijanie - około 2,4 procent. W sobotę w jednym z aśramów zginął 85-letni swami (duchowny) Laxmanananda Saraswati i cztery inne osoby, zastrzelone przez maoistycznych rebeliantów. Saraswati prowadził kampanię przeciwko zarzynaniu świętych krów i konwersjom religijnym wśród plemion w okręgu Kandhamal, należał też do komitetu organizacji fundamentalistów hinduskich Vishva Hindu Parishad (VHP), znanej ze stosowania przemocy wobec wyznawców innych religii niż hinduizm. W liczącym około 600 tys. mieszkańców okręgu Kandhamal żyje 150 tys. chrześcijan; niejednokrotnie byli oni celem ataków ze strony hinduistów. Zwolennicy Saraswatiego protestują od sobotniej nocy, blokując pociągi i drogi. Tłum podpalił co najmniej trzy domy modlitw, kilkanaście kościołów, dwa posterunki policji i 10 domów w jednej ze wsi. Tydzień temu radio watykańskie informowało o brutalnym zamordowaniu katolickiego księdza w stanie Andhra Pradeś. Ciało 38- letniego kapłana było zmasakrowane - miał okaleczoną twarz, wyłupione oczy, połamane ręce i nogi. Zdaniem abp. Joji z Hajdarabadu zbrodnie są przejawem zawiści wobec Kościoła katolickiego, który skutecznie przyczynia się do rozwoju tamtych terenów, pomagając ludziom uciskanym. Księża i siostry służą najuboższym, co nie podoba się tym, którzy ich wyzyskują.