Według organizacji "Wektor", która przeprowadziła sondaż, Smirnow zdobył 47,38 proc. głosów. Drugie miejsce zajął były przewodniczący parlamentu Jewgienij Szewczuk - 23,21 proc., a trzecie - obecny szef parlamentu Anatolij Kaminski - 22,6 proc. Centralna Komisja Wyborcza liczy głosy oddane na szóstkę kandydatów, w tym na ubiegającego się o piątą kadencję obecnego prezydenta, 70-letniego Smirnowa. Jeśli wyniki się potwierdzą, to w drugiej turze spotkają się Smirnow i Szewczuk. Wybory - jak pisze agencja ITAR-TASS powołując się na przedstawiciela rosyjskiej instytucji państwowej Denisa Dwornikowa - odbywały się w atmosferze spokoju. Dwornikow zwrócił uwagę, że w Naddniestrzu do głosowania używa się przezroczystych urn, przed którymi siedzą obserwatorzy, pilnujący, żeby nie było nadużyć. Smirnow rządzi w Naddniestrzu od czasu krótkiej wojny w 1992 roku, której towarzyszyła rosyjska interwencja i po której region ten wywalczył niemal całkowitą niezależność od władz w Kiszyniowie. Naddniestrze, liczące ok. 550 tysięcy, głównie rosyjskojęzycznych mieszkańców, nie jest uznawane przez żadne państwo, nawet przez wspierającą je Rosję - kluczowego partnera w międzynarodowych rozmowach na temat rozstrzygnięcia tego jednego z najtrudniejszych do rozwiązania "zamrożonych konfliktów" na terenie poradzieckim. Moskwa publicznie zaapelowała do Smirnowa, by nie brał udziału w wyborach i ustąpił miejsca szefowi parlamentu, 61-letniemu Kaminskiemu. Smirnow utrzymuje jednak, że musi bronić niezależności Naddniestrza, którą inni kandydaci mogliby "sprzedać".