Informator Interfaxu wyraził przypuszczenie, że podział ułatwi terrorystom kontrolowanie sytuacji nocną porą, kiedy spodziewają się szturmu. Według danych Federalnej Służby Bezpieczeństwa, w Centrum Teatralnym na Dubrowce w Moskwie jest przetrzymywanych ok. 700 zakładników. Po południu z teatru uciekły dwie zakładniczki. Terroryści strzelali do nich z granatników. Odłamkiem została zraniona jedna z nich oraz milicjant. Wczoraj terroryści zastrzelili jedną z zakładniczek. Miała rany postrzałowe w piersiach i połamane palce, zginęła podczas próby ucieczki z teatru. Dzisiaj jedna z rosyjskich stacji telewizyjnych pokazała przykryte ciało, wyniesione z teatru. Terrorystom przekazano radiostację - podał dzisiaj wieczorem przedstawiciel Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Radiostacja ma służyć stałemu kontaktowi z porywaczami - powiedział przedstawiciel FSB Siergiej Ignatczenko, który wcześniej podał, że rozmowy z terrorystami są trudne. Deputowany Dumy Państwowej Rosji Grigorij Jawliński przybył wieczorem do sztabu operacyjnego i przyłączył się do negocjacji z terrorystami - powiedział Ignatczenko. Według Ignatczenki, terroryści są proszeni o wypuszczenie przynajmniej dzieci i cudzoziemców. Dzieci jest tam około 30. Oddział rebeliantów czeczeńskich liczy 50 osób. Połowa z nich to kobiety. Informacja ta, podana przez rosyjskie tajne służby FSB, pochodzi od samych członków komanda. Członkowie grupy "określają się jako męczennicy, 25 ich to mężczyźni, 25 - kobiety" - powiedział szef służb informacyjnych FSB Siergiej Ignatenko. - Są gotowi na wszystko - mówi Ignatenko powołując się na słowa członka grupy, który przedstawił się jako Abu Said. Ignatenko nie podał, jaką drogą komunikował się z nim. Terroryści nie zgadzają się na dostarczenie zakładnikom wody i pożywienia. Szef oddziału Mowsar Barajew informował na stronie internetowej "kavkaz.org", że w skład oddziału czeczeńskiego wchodzi, oprócz mężczyzn, "czterdzieści wdów po bojownikach". Komando oddziela dzieci od rodziców Rebelianci dzisiaj po południu oddzielili dzieci od rodziców i zagrozili, że skonfiskują zakładnikom telefony komórkowe. Informację tę przekazało radio Echo Moskwy, cytując jednego z zakładników. Dzieci zostały umieszczone na balkonie teatru, a rodzice na parterze - według tego samego źródła. Ponadto terroryści nie pozwalają zakładnikom wychodzić do toalety. Według korespondenta AFP obecnego na miejscu, pięciu przedstawicieli Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża skierowało się do teatru z lekarstwami. Tuż przed godz. 14. jedna z zakładniczek przeczytała przed kamerami telewizyjnymi apel do prezydenta Putina, w którym prosi o poważne traktowanie terrorystów i nieużywanie wobec nich siły. Czeczeńscy terroryści, którzy przetrzymują około 700 zakładników, wpuścili wcześniej do środka deputowanego do Dumy Państwowej, znanego piosenkarza i przedsiębiorcę Josifa Kobzona. Poinformowała o tym agencja ITAR-TASS, według której Kobzonowi towarzyszą przedstawiciele Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i moskiewski korespondent "Sunday Times" Mark Francetti. Terroryści domagają się też umożliwienia im rozmowy z liderem liberalnego Sojuszu Sił Prawicowych (SPS), byłym wicepremierem Borysem Niemcowem. Irina Chakamada, wiceprzewodnicząca Dumy Państwowej, izby niższej rosyjskiego parlamentu od rana negocjuje z rebeliantami. Chakamada udała się po południu na Kreml na spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem. Tymczasem sztab antykryzysowy podał, że terroryści kontaktują się telefonicznie ze swoimi wspólnikami w Czeczenii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Turcji. Terroryści chcą również, aby do teatru przyjechała rosyjska dziennikarka Anna Politkowska, znana ze swoich obiektywnych relacji z wojny w Czeczenii. Moskiewski przedstawiciel Czerwonego Krzyża informował wcześniej o nawiązaniu rozmów z komandem 40-50 Czeczenów. Informację o kontakcie potwierdza także zajmujący się kryzysem rosyjski sztab operacyjny. Zdaniem przedstawiciela sztabu, cytowanego przez agencję ITAR-TASS, wszystkie żądania, postawione wcześniej przez terrorystów, zostały spełnione. Przedstawiciel sztabu odmówił jednak podania szczegółów na temat istoty tych żądań. Ograniczył się do stwierdzenia, że było ich "kilka". Ten sam przedstawiciel sztabu (rosyjska agencja nie wymienia jego nazwiska), ujawnił też, że "osiągnięto porozumienie w sprawie wymiany jednego deputowanego Dumy Państwowej - izby niższej rosyjskiego parlamentu - za dziesięciu zakładników". Nie wiadomo, czy propozycja została przyjęta przez Czeczenów. Wcześniej terroryści grozili, iż jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, co godzinę będą zabijać po dziesięciu zakładników. Informację taką podał jeden z zakładników w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem rozgłośni Echo Moskwy. Przedstawiciel rosyjskiego sztabu operacyjnego, zajmującego się kryzysem, przyznał natomiast, iż terroryści "stają się coraz bardziej agresywni", a także wysuwają coraz to inne żądania. Obietnica wyjazdu terrorystów do kraju trzeciego Przewodniczący Rady Federacji, izby wyższej rosyjskiego parlamentu Siergiej Mironow oświadczył dzisiaj, że czeczeńskie komando może opuścić Rosję w zamian za uwolnienie wszystkich zakładników. Mironow, który uważany jest za jednego z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina, dodał, w wypowiedzi dla telewizji TVS, że terroryści będą mogli wyjechać, "jeśli trzecie kraje będą gotowe ich przyjąć". Putin oskarża "zagraniczne ośrodki" o atak Prezydent Rosji Władimir Putin uważa, że atak terrorystyczny w Moskwie "został zaplanowany przez zagraniczne ośrodki terrorystyczne" - podały agencje. Putin oświadczył dzisiaj na Kremlu, iż "rosyjskie siły winny uwolnić zakładników zapewniając im maksimum bezpieczeństwa". W czasie spotkania z przedstawicielami rosyjskich resortów bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych, Putin podkreślił, że atak w Moskwie jest wyrazem spisku, zaplanowanego w zagranicznym ośrodku terrorystycznym. Wykonawcami spisku stali się natomiast "ci sami kryminaliści, którzy atakują rosyjskie siły w Czeczenii" i "od lat terroryzują Czeczenię". - Pierwsza informacja na temat ataku w teatrze moskiewskim pochodziła z zagranicznych źródeł - powiedział Putin, dodając iż potwierdza to tezę, iż operacja została zaplanowana poza granicami kraju. Rosyjski prezydent nie uzasadnił szczegółowo tej tezy. Była to pierwsza reakcja prezydenta Rosji na atak w Moskwie. Wcześniej Putin z powodu kryzysu odwołał swą podróż do Niemiec, gdzie miał rozmawiać z kanclerzem Schroederem, przede wszystkim na temat Iraku. Władimir Putin wielokrotnie oświadczał wcześniej, iż nie będzie prowadzić żadnego dialogu z terrorystami z Czeczenii, których oskarżał o powiązania z terrorystyczną Al-Kaidą Osamy bin Ladena. Terroryści zastrzelili rosyjskiego milicjanta Około szóstej czasu moskiewskiego terroryści - wśród których ma znajdować się także około dziesięciu kobiet - zastrzelili bez ostrzeżenia rosyjskiego milicjanta, który zanadto zbliżył się do budynku. Zamachowcami dowodzi Mowsar Barajew Według kavkaz.org atakiem na teatr dowodzi Mowsar (zwany też Mansurem) Barajew, znany także jako Mowsar Sulejmenow. - Nie przyjechaliśmy do Rosji po to, by przeżyć, ale by umrzeć - powiedział Mowsar Barajew. Kolumny wokół budynku zostały obwiązane materiałami wybuchowymi. Według świadków, Czeczeni mają na sobie kamizelki z przytroczonymi materiałami wybuchowymi. Zakładniczka apeluje o interwencję międzynarodową Maria Szkolnikowa - znajdująca się w gronie kilkuset zakładników, przetrzymywanych przez czeczeńskich terrorystów w moskiewskim teatrze - zaapelowała dzisiaj rano o pomoc społeczności międzynarodowej w rozwiązaniu kryzysu. Kobieta ta wcześniej - w rozmowie z telefonu komórkowego - przekazała decyzję separatystów w sprawie możliwości nawiązania rozmów z przedstawicielami Czerwonego Krzyża i organizacji humanitarnej Lekarze Bez Granic. Szkolnikowa - przedstawiana przez Reutersa jako lekarz kardiolog - powiedziała też, że sytuacja wymaga interwencji międzynarodowej społeczności; dobrze byłoby również - jej zdaniem - gdyby do budynku mogły wejść ekipy nieuzbrojonych dziennikarzy. Z relacji agencyjnych wynika, że do budynku wpuszczono co najmniej dwie ekipy telewizji rosyjskiej. Zwolnieni zakładnicy Minionej nocy terroryści wypuścili z budynku teatru kilkadziesiąt osób - przede wszystkim dzieci, Gruzinów i muzułmanów, w tym także pewną liczbę innych obcokrajowców. Na temat uwolnionych zakładników napływały różne iformacje. Zamachowcy podawali, że uwolnili - wg różnych źródeł - 150 lub 300 zakładników. - W gmachu Centrum Teatralnego na Dubrowce w Moskwie przebywa ponad tysiąc zakładników, jak wynika z obliczeń ich samych - poinformowała przez telefon radio Echo Moskwy Maria Szkolnikowa, która przedstawiła się jako lekarz kardiolog. - Nie jest prawdą, że terroryści uwolnili 150 osób - mówiła kobieta. Pozwolili wyjść dzieciom, ciężarnej kobiecie i choremu na cukrzycę nastolatkowi w towarzystwie ojca. Później na wolność wyszły cztery kobiety. Sztab kryzysowy podał, że ogółem z budynku teatru wyszło 39 osób. Rosyjska agencja - w ślad za zakładniczką - twierdzi, że w budynku Centrum Teatralnego znajdują się obywatele Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, Szwajcarii, Holandii, Kanady, Australii, Bułgarii, Łotwy, Jugosławii, Białorusi, Turkmenistanu, Azerbejdżanu, Armenii, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. Ewakuacja szpitala weteranów Władze Moskwy zakończyły dzisiaj rano ewakuację szpitala weteranów wojny znajdującego się w pobliżu Centrum Teatralnego na Dubrowce, w którym przetrzymywani są zakładnicy. Ogółem wywieziono z niego 500 osób i wykorzystano do tego celu sto karetek pogotowia -poinformował przedstawiciel władz służby zdrowia Moskwy. Zapraszamy na strony serwisu poświęconego wydarzeniom w Moskwie.