Desperat twierdzi, że nie chce pieniędzy, tylko narkotyków, papierosów i alkoholu. Narzeka także, że nikt go nie słucha. - Robią sobie ze mnie żarty, przynieśli mi piwo bezalkoholowe i w dodatku takie, które mi nie smakuje - skarżył się napastnik, dzwoniąc do jednej ze stacji radiowych. Poprosił też o pizzę... Jednocześnie mężczyzna powiedział, że nie zamierza zrobić nikomu krzywdy, podkreślił jednak, że nie wyjdzie z banku, dopóki nie dostanie heroiny.