Wicelider ugrupowania Peter Whittle ocenił, że przymus noszenia burki i nikabu, które oprócz głowy i włosów muzułmanek zasłaniają także twarz, jest "absolutnym symbolem uprzedmiotowienia kobiet", a także "świadomą barierą w integracji" oraz "zagrożeniem dla bezpieczeństwa". Jak podkreślił, podobne regulacje wprowadzone są m.in. we Francji. Jak dodał, jego ugrupowanie będzie się sprzeciwiać tworzeniu nowych szkół dla mniejszości muzułmańskiej, dopóki muzułmanie "nie będą się lepiej integrować", a także będzie chciało wprowadzenia corocznych, obowiązkowych szkolnych badań lekarskich dla dziewczynek zagrożonych obrzezaniem, które jest w Wielkiej Brytanii traktowane jako przestępstwo. Whittle dodał, że jego partia wierzy w to, że "wieloetniczne społeczeństwo może żyć w harmonii, jeśli jest zbudowane wokół przywiązania do Wielkiej Brytanii i brytyjskiej tożsamości", co wymaga "odpowiedniej integracji". Odpowiadając na propozycję UKIP, posłanka Zielonych Caroline Lucas oskarżyła eurosceptyczne ugrupowanie o "islamofobię pełną parą". "Po tym, jak w ubiegłorocznym referendum wyborcy zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej, partia desperacko poszukuje swojego znaczenia i zdecydowała się na ataki na muzułmanów w ramach radykalnej, marginalnej i skrajnie prawicowej polityki" - oceniła. Z kolei była wiceminister spraw wewnętrznych z ramienia Liberalnych Demokratów baronessa Featherstone ostrzegła, że proponowane przymusowe badania są "okropnie nietaktowne" i wprowadzają ryzyko "alienowania dokładnie tych społeczności, do których chcemy dotrzeć". UKIP nie ma ani jednego reprezentanta w brytyjskim parlamencie po tym, jak Douglas Carswell zrezygnował z członkostwa w partii, stając się posłem niezależnym. Według ostatnich sondaży ugrupowanie może liczyć w przedterminowych wyborach parlamentarnych w czerwcu na poparcie ok. 7,5 proc., ale nie wygra w ani jednym z 650 jednomandatowych okręgów wyborczych. Z Londynu Jakub Krupa