"Od 1 sierpnia nasi bojownicy nie będą używać broni przeciwko czeczeńskiej milicji, poza przypadkami samoobrony" - oświadczył Zakajew, cytowany dziś przez rosyjski dziennik "Kommiersant". "Bardzo liczę, że od tego dnia Czeczeni już nigdy nie będą do siebie strzelać" - dodał. "Kommiersant" przypomina, że w ubiegłym tygodniu doszło w Oslo do spotkania Zakajewa z przewodniczącym parlamentu Czeczenii Dukwachą Abdurachmanowem, który miał nakłaniać do poparcia prorosyjskich władz Czeczenii i prezydenta Ramzana Kadyrowa. "Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania, przede wszystkim dlatego, że wreszcie rozpoczął się proces, który - mam nadzieję - doprowadzi do długotrwałej politycznej stabilności w Czeczenii" - powiedział Zakajew dziennikowi. Zakajew poinformował, że decyzję o zaprzestaniu ataków od 1 sierpnia podjął krótko po jego spotkaniu z Abdurachmanowem na wspólnym posiedzeniu w Berlinie parlament i rząd Iczkerii (jak Czeczeni nazywają swoją republikę). "Wszyscy moi towarzysze zaaprobowali nasze umowy i upoważnili mnie do kontynuowania rozmów" - podkreślił Zakajew. Kolejne spotkanie na temat sposobów przywrócenia trwałego pokoju w republice planowane jest za 10 dni w Londynie. Zakajew dodał, że temat jego powrotu do Czeczenii nie został poruszony w czasie spotkania z przewodniczącym czeczeńskiego parlamentu. Zakajew, były bliski współpracownik trzech prezydentów separatystycznej Czeczenii - Dżochara Dudajewa, Zelimchana Jandarbijewa i Asłana Maschadowa, od 2003 roku jako uchodźca polityczny mieszka w Wielkiej Brytanii. W lutym ogłosił, że zamierza wrócić do Czeczenii. 50-letni Zakajew reprezentuje umiarkowane skrzydło czeczeńskiego ruchu i nie ma wpływu na działających w Czeczenii bojowników. Jednak jego poparcie dla ekipy Kadyrowa byłoby psychologicznym zwycięstwem Moskwy. Zakajew walczył z wojskami rosyjskimi jako jeden z wyższych dowódców czeczeńskich w latach 1994-2000. Gdy Rosja odzyskała kontrolę nad republiką, zbiegł do Europy. Pełnił rolę przedstawiciela dyplomatycznego separatystów. Rosja domaga się jego ekstradycji i zarzuca mu kilkanaście przestępstw, w tym porwanie i morderstwo. Wielka Brytania odrzuciła w 2003 roku żądanie wydania Zakajewa, powodując dyplomatyczne spięcie z Moskwą. W lipcu prezydent Kadyrow powiedział, że z zadowoleniem przyjąłby powrót do kraju Zakajewa. Brak jednak sygnałów o tym, że Moskwa wycofa zarzuty wobec niego. Tymczasem rosyjski Północny Kaukaz dotknęła nowa fala przemocy. W Czeczenii, Inguszetii i Dagestanie powtarzają się ataki na siły rosyjskie i przedstawicieli lokalnych władz.