- Ten wniosek to formalność, jestem spokojny o swój los, kiedy zjawię się w waszym kraju - podkreślił Zakajew i jak dodał wniosek Moskwy nie robi na nim najmniejszego wrażenia. To po prostu procedura, która się rozpoczęła i wymaga dodatkowych dokumentów z Rosji dla polskich śledczych - mówi. Zakajew zapewnił reportera RMF FM że niebawem znów zjawi się w Warszawie. Nie wiadomo jednak kiedy dokładnie. Wcześniej honorowy konsul Czeczenii Adam Borowski twierdził ,że szef emigracyjnego rządu Czeczenii, we wtorek pojawi się w Polsce. Miał złożyć wniosek o polską wizę. Polska prokuratura ustala, czy odwoła się ws. aresztu dla Zakajewa Większość przestępstw, o które oskarżany jest Ahmed Zakajew, zalicza się do szczególnie ciężkich na terenie Federacji Rosyjskiej. Tak zresztą rosyjska prokuratura generalna uzasadniła wniosek do Polski o wydanie szefa emigracyjnego rządu Czeczenii. W materiałach przetłumaczonych na język polski mowa jest o postępowaniach jakie Rosjanie prowadzą przeciwko Zakajewowi. Chodzi o m.in. zorganizowanie i kierowanie uzbrojoną grupą, terroryzm, zamachy, branie zakładników, czy wzniecenie zbrojnego buntu. To wyjątkowo długa lista. Zdaniem rosyjskich śledczych większość zarzucanych mu czynów to przestępstwa, których nie można usprawiedliwić żadnymi politycznymi motywami. Prokuratura twierdzi również, że Zakajew nie tylko wydawał rozkazy. Z materiałów ma wynikać ,że istnieje świadek, który zeznał, że Zakajew przetrzymywał go w piwnicy i przestrzelił mu obie dłonie a także torturował odmawiając pomocy lekarskiej i snu. "Rosja strzeliła sobie w stopę", "zarzuty są bezpodstawne" Dyrektor działającej w W. Brytanii czeczeńskiej organizacji CPF (Chechnya Peace Forum) Ivar Amundsen uznał, że polskie władze właściwie wyważyły względy polityczne i prawne w sprawie Ahmeda Zakajewa. "Polskie władze wyszły naprzeciw Rosjanom, zatrzymując Zakajewa, a następnie uwolniły go, uznając, że aresztowanie nie ma podstaw prawnych" - napisał Amundsen w wydanym w poniedziałek oświadczeniu. Jego zdaniem, naciskając na Warszawę w sprawie aresztowania Zakajewa Moskwa osiągnęła skutek odwrotny od zamierzonego. "Rosjanie sami strzelili sobie w stopę, umieszczając działacza politycznego czeczeńskiej diaspory na liście ściganych przez Interpol. Zrobili tak ze względów politycznych, przywołując bezpodstawne zarzuty" - zaznaczył Amundsen. "Ranga Ahmeda jako niekwestionowanego przywódcy politycznego, świeckiego i demokratycznego ruchu oporu Czeczenii jest silniejsza niż kiedykolwiek. Nakaz Interpolu przeciwko niemu został podważony przez orzeczenie polskiego sądu. Światowy Kongres Czeczenów zyskał rozgłos w mediach, na który w przeciwnym razie nie mógłby liczyć" - dodał. "Dziękuję premierowi (Władimirowi) Putinowi oraz prokuratorowi generalnemu Federacji Rosyjskiej (Jurijowi) Czajce za to, że tak niezdarnie postąpili w tej sprawie, mimowolnie ściągając większą uwagę międzynarodowej opinii na swoje własne zbrodnie w Czeczenii" - napisał w konkluzji.