Rzeczniczka Białego Domu Dana Perino przypomniała niemniej, że w ocenie amerykańskiego prezydenta igrzyska zwrócą uwagę na sytuację polityczną w Chinach. Perino podkreśliła, że administracja waszyngtońska "z wielką uwagą" śledzi sytuację w Tybecie. Dodała, że USA wezwały do odrzucenia przemocy i rozpoczęcia dialogu. O sytuacji w Tybecie poinformowała w czwartek prezydenta Busha sekretarz stanu Condoleezza Rice. Na pytanie dziennikarzy, czy ostatnie wydarzenia w Tybecie mogłyby odwieść prezydenta od wyjazdu na olimpiadę, Rice odpowiedziała: - Stanowisko prezydenta w sprawie igrzysk olimpijskich jest takie, że nie chodzi tu o wydarzenie polityczne, lecz jest to okazja do współzawodnictwa dla sportowców. W czwartek Departament Stanu USA poinformował, że Rice rozmawiała przez telefon ze swoim odpowiednikiem w Chinach Yang Jiechim (czyt. Jang Cie-czym). Podczas rozmowy pani Rice wezwała przedstawiciela ChRL do umiarkowania wobec manifestujących w Tybecie i do rozmowy z duchowym i politycznym przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą XIV. Do 20-minutowej rozmowy doszło w środę wieczorem. - Nikt nie chce oglądać przemocy (...) Stanowczo wezwaliśmy Chiny do umiarkowania w tej sprawie - zaznaczył rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Sean McCormack.