Rowley oświadczył, że w ubiegłym roku dokonano 338 aresztowań z powodu przestępstw mających związek z działalnością terrorystyczną, co stanowiło o jedną trzecią więcej niż w roku 2013. Według Rowleya "znaczna liczba" z 700 Brytyjczyków, którzy wyjechali do Syrii, próbowała przyłączyć się do bojowników Państwa Islamskiego (IS), którzy kontrolują części terytorium Iraku i Syrii. Około połowy z tych, którzy udali się do tego regionu, wróciło do Wielkiej Brytanii - szacuje komórka antyterrorystyczna. "IS i inne grupy terrorystyczne próbują wyreżyserować ataki w Wielkiej Brytanii; zachęcają obywateli brytyjskich, by podróżowali do Syrii, aby tam walczyć i się szkolić, starają się ich skłonić do przeprowadzenia i tu ataków" - oświadczył Mark Rowley. Zaznaczył, że zagrożenia mają różny charakter - czasem to pojedyncze osoby pragnące przeprowadzić brutalny atak, kiedy indziej zaś to bardziej wyrafinowane i ambitne skoordynowane spiski zorganizowanych siatek przestępczych. Wśród aresztowanych w 2014 roku 11 proc. stanowiły kobiety, a 17 proc. - ludzie poniżej 20. roku życia. W ubiegłym roku Wielka Brytania zwiększyła u siebie alarm antyterrorystyczny do stopnia o jeden niższy od najwyższego, co oznaczało, iż groźbę zamachu uznano za dość wysoką. Ostrzegano jednocześnie przed zagrożeniem ze strony zradykalizowanych Brytyjczyków, uczestniczących wcześniej w walkach w Syrii i Iraku. Wśród nich znalazł się urodzony w Kuwejcie Londyńczyk Mohammed Emwazi, nazywany przez media "Dżihadi Johnem". Według nich to on pojawia się na wielu nagraniach wideo Państwa Islamskiego, na których obcina głowy zakładnikom z Zachodu. Władze Wielkiej Brytanii twierdzą, że co roku udaremniają wiele poważnych spisków od czasu zamachów przeprowadzonych w roku 2005 przez czterech młodych brytyjskich islamistów w londyńskim metrze i autobusie miejskim; zginęły wówczas 52 osoby oraz czterej zamachowcy samobójcy.