"Elitarni wspinacze pokonali zdradliwe zbocza pakistańskiej "Killer Mountain" w niezwykłej próbie uratowania dwóch alpinistów" - pisze "The Guardian". Gazeta przypomina, że ratownicy wspięli się ponad 1000 metrów w górę Nanga Parbat, aby dotrzeć do Francuzki Elisabeth Revol w środku nocy. Po odnalezieniu alpinistki zostali zmuszeni do podjęcia bolesnej decyzji, aby przerwać akcję ratunkową, ponieważ na jej kontynuowanie nie pozwalały pogarszające się warunki pogodowe. BBC nazywa polskich ratowników "elitarną grupą wspinaczy". "Spektakularna akcja ratunkowa ze strony Polaków, bardzo szybko wspinali się na Nanga Parbat, by uratować Francuzkę Elizabeth Revol. Niestety, nie udało się uratować Tomasza Mackiewicza" - to komentarz zamieszczony na stronach internetowych znanej francuskiej stacji telewizyjnej LCI. Francuskie media podkreślają ryzyko, które podjęli Polacy. Dziennik "Le Figaro" podkreśla, że akcja ratowania Elisabeth Revol była wyjątkowo niebezpieczna, nie bez kozery wielu alpinistów nazywa Nangę Parbat "górą, która zabija". Dziennik "Le Monde" sugeruje natomiast, że jeżeli polscy himalaiści kontynuowaliby akcję i próbowali ratować również Tomka Mackiewicza, to prawdopodobnie zakończyłoby się to ich śmiercią z powodu bardzo trudnych warunków, w jakich odbywałaby się ta operacja. "Deutsche Welle" opisuje czwórkę ratowników jako "elitę wspinaczy". "Po wyczerpującym nocnym podejściu w zimowym mrozie z temperaturami sięgającymi -60 stopni Celsjusza znaleźli Revol, ale nie byli w stanie zlokalizować Mackiewicza. Revol miała odmrożenia na dłoniach i stopach i nie była w stanie chodzić. Akcja sprowadzenia jej z góry, była trudna" czytamy w "Deutsche Welle". "Heroiczny wyczyn Polaków" 30 godzin akcji ratunkowej na Nanga Parbat zmieniło historię himalaizmu - napisała "La Gazzetta dello Sport" podsumowując heroiczny, jak podkreśliła, wyczyn Polaków, dzięki którym zabrano z góry Francuzkę Elisabeth Revol. Włoski dziennik sportowy relacjonując to, co stało się w Himalajach zaznaczył, że "niebywałym" wydarzeniem było to, że uczestnicy polskiej wyprawy na K2 opuścili swoją bazę i ruszyli helikopterem na Nanga Parbat, gdzie byli Francuzka oraz Tomasz Mackiewicz. "Tomek spoczywa na swojej górze. Na zawsze tam pozostanie" - napisała gazeta. Wyraziła przekonanie, że "wyczyn polskich bohaterów" dokonany w "niemożliwych warunkach" jest nadzwyczajny zarówno z alpinistycznego, jak i ludzkiego punktu widzenia. Dziennik przytoczył słowa szefa prestiżowego stowarzyszenia alpinistów Ragni di Lecco, Fabio Palmy. "Na najwyższe noty z wyróżnieniem zasługują panowie Denis Urubko, Adam Bielecki, Piotr Tomala i Jarosław Botor, którzy w pewnym rodzaju alpinizmu są najlepsi na świecie; swą decyzją o tym, by na ochotnika udać się na pomoc Tomkowi i Elisabeth pokazali, co to znaczy być prawdziwymi ludźmi" - napisał Palma. Bez tlenu w butlach O tym, że wyczyn Polaków zapisze się w historii alpinizmu piszą także użytkownicy Twittera. Ratowników nazywają bohaterami, którzy powinni dostać odznaczenie od prezydenta Andrzeja Dudy. Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty. Tym razem wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach. Nanga Parbat (8126 m) jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Należy do szczytów wyjątkowo trudno dostępnych i niebezpiecznych. Świadczy o tym chociażby liczba dotychczasowych zdobywców, nieznacznie przekraczająca 300 osób. Pod względem wypadków śmiertelnych "Naga Góra" zajmuje niechlubne, drugie miejsce, za K2 (8611 m). Historia podboju to przede wszystkim zmagania niemieckich alpinistów. Próby zdobycia wierzchołka w latach 1895-1950 pochłonęły 31 ofiar, a od 1953 roku drugie tyle. W środowisku alpinistów Nanga Parbat nazywana jest "zabójczą górą". Posiada największą wysokość względną na świecie - około 7000 m. Baza główna po stronie północnej znajduje się około 3600 m n.p.m i jest najniżej położoną ze wszystkich baz pod ośmiotysięcznikami.