Maszyna - według świadków - przeleciała nad wyspą 7 godzin po tym, jak zaginęła. - Nigdy wcześniej żaden samolot nie leciał tak nisko nad naszą wyspą. Było nawet widać jego drzwi - relacjonował jeden ze świadków. Kilka innych osób też zauważyło ten samolot. Niektórzy nawet wybiegli z domów, by sprawdzić, co wywołuje ten straszny hałas - dodawał. Jak twierdzi "The Telegraph", powołując się na źródła na Malediwach, szanse na to, by w tym czasie nad wyspą leciała inny maszyna tego rozmiaru, są bardzo małe. Gazeta zauważa, że pilot boeinga kapitan Zaharie Shah ćwiczył w domu, na symulatorze lotów, lądowanie na lotnisku na Malediwach. Policja bada ten symulator. Według malezyjskiego dziennika "Berita Harian", pilot ćwiczył też lądowanie na trzech lotniskach w Indiach, na Sri Lance i lądowisku amerykańskiej bazy wojskowej w Diego Garcia. Premier Malezji Nadżib Razak powiedział w sobotę na konferencji prasowej, że maszyna mogła zostać porwana. Dodał, że porywacze mogli wyłączyć system komunikacji samolotu. "The Telegraph"