Zażądano też od premiera Malezji, aby wycofał się ze słów, że "samolot zakończył lot w Oceanie Indyjskim". Bliscy Chińczyków znajdujących się na pokładzie rejsu MH370 nie wierzą w informacje przekazywane przez malezyjskie władze. Główny argument rodzin - to brak jakichkolwiek szczątków maszyny czy też ciał osób znajdujących się na jej pokładzie. Ich zdaniem tylko na takiej podstawie można byłoby z całą pewnością oświadczyć, że samolot rozbił się w oceanie. Premier Malezji informacje o katastrofie, w której wszyscy zginęli, przekazał w oparciu o dane satelitarne. Do Pekinu przybyła delegacja wysokich przedstawicieli malezyjskich władz i przewoźnika. Ich wyjaśnienia nie przekonują jednak rodzin pasażerów. Są oburzeni, że od poniedziałku w centrum kryzysowym w Pekinie nie ma wolontariuszy. Jak wyjaśniono, to chińskie władze - w obawie o bezpieczeństwo Malezyjczyków - poleciły im opuszczenie hotelu, gdzie znajdują się rodziny pasażerów boeinga.