Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział w niedzielę wieczorem Putinowi, że cierpliwość Zachodu wobec Rosji jest już na wyczerpaniu. Jak poinformował rzecznik brytyjskiego rządu, Cameron dał wyraźnie do zrozumienia, że prezydent Rosji musi zmienić swą politykę i pomóc w deeskalacji konfliktu na Ukrainie. Najważniejsze jest teraz, jak podkreślił Cameron, zapewnienie międzynarodowym ekspertom nieograniczonego dostępu do wraku malezyjskiego samolotu. Brytyjski premier zagroził, że wobec rosyjskiej "bezczynności" już we wtorek szefowie dyplomacji UE mogą podjąć decyzję o zaostrzeniu sankcji wobec Moskwy. W niedzielę wieczorem z Władimirem Putinem rozmawiali telefonicznie także prezydent Francji Francois Hollande oraz szefowie rządów Holandii i Niemiec, Mark Rutte i Angela Merkela. Jak podała służba prasowa Kremla, Putin i Hollande byli zgodni co do konieczności "obiektywnego i wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności katastrofy malezyjskiego samolotu." Obaj przywódcy, według Kremla, podkreślili potrzebę natychmiastowego przerwania walk na wschodzie Ukrainy jako podstawowego warunku dla umożliwienia pracy międzynarodowych ekspertów w miejscu katastrofy. Pałac Elizejski poinformował natomiast, że Francois Hollande powiedział Putinowi, że Rosja musi natychmiast wpłynąć na prorosyjskich separatystów, by ci zapewnili międzynarodowym ekspertom nieograniczony dostęp do miejsca, gdzie spadł samolot. Prezydent Francji zagroził Rosji kolejnymi sankcjami, tak jak - według agencji dpa - kanclerz Niemiec Angela Merkel, która w niedzielę wieczorem również rozmawiała z Władimirem Putinem. W rozmowie z premierem Holandii Putin zadeklarował "pełną współpracę" i pomoc Rosji w przekazaniu ciał ofiar katastrofy i czarnych skrzynek malezyjskiego samolotu. Maszyna rozbiła się w czwartek na wschodzie Ukrainy. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Panuje coraz większe przekonanie, że samolot został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.