Papierosy są w Hiszpanii o 20 procent tańsze niż w innych "starych" krajach Unii Europejskiej. Palaczy przybywa, głównie wśród młodzieży. Po papierosa sięga już co czwarty 16-latek. Ale palą i starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni. Na Półwyspie Iberyjskim, podobnie jak w prawie całym basenie Morza Śródziemnego pali się dosłownie wszędzie: na dworcach, lotniskach, stadionach, urzędach; popielniczki ustawione są często na sklepowych ladach, nie brakuje ich także w szkołach, także podstawowych. Dopiero niedawno rząd zaczął walczyć z nałogiem swoich obywateli i wprowadził w niektórych miejscach zakaz palenia. Lekarze uważają jednak, że to tylko półśrodek. Skuteczniejsze byłoby uderzenie po kieszeni palaczy. Myślę, że dzięki podwyżce wielu z nich zastanowi się, czy warto wydać na kolejną paczkę. Jest to drastyczny sposób, ale przypuszczam, że odniesie lepsze skutki niż akcje propagandowe - uważa lekarz, który opowiada się za podniesieniem cen. Lekarze rozpoczęli już zbieranie podpisów i wkrótce wręczą petycje szefowi rządu. Palacze rzecz jasna nie są zachwyceni i w podwyżce cen dopatrują się innych przyczyn: - Moim zdaniem to strategia polityczna. Ci, którzy chcą palić, będą to robili. Wszyscy wiedzą, że od setek lat ludzie umierają przez papierosy - mówił naszej barcelońskiej korespondentce mężczyzna, który pali od 50 lat. Z danych statystycznych wynika, że 10-procentowa podwyżka zniechęca do palenia 8 procent palaczy.