Rosyjski ambasador przy ONZ niezwłocznie apel ten odrzucił. W oświadczeniu wystosowanym podczas środowego posiedzenia RB ONZ cztery zachodnie państwa wyraziły "głębokie zaniepokojenie" decyzją Rosji o nawiązaniu ściślejszej współpracy z Abchazją i Osetią Płd. "Wzywamy Rosję do odwołania lub nie wdrażania tej decyzji" - zaapelowały. Poproszony przez dziennikarzy o ustosunkowanie się do apelu zachodnich państw ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin powiedział: "To jest wygórowane żądanie więc sądzę, że one same rozumieją, że tak się nie stanie". W ubiegłym tygodniu prezydent Władimir Putin wydał dekret, nakazujący rządowi Rosji nawiązanie kontaktów z władzami Abchazji i Osetii Płd., a także podjęcie z nimi współpracy w sferach gospodarki, nauki, kultury, oświaty i informacji. Gruzja uznała to za próbę podsycania separatyzmu w tych regionach. Zadrażnienie między Moskwą a Tbilisi nasiliło się, gdy w niedzielę nad Abchazją zestrzelony został gruziński bezzałogowy samolot zwiadowczy. Gruzja odpowiedzialnością za to obarczyła Rosję, która jednak stanowczo temu zaprzecza i twierdzi, że to działania wojskowe Tbilisi nad strefą konfliktu gruzińsko- abchaskiego prowadzą do napięć w regionie. Cztery zachodnie państwa nie ustosunkowały się do niedzielnego incydentu. Wezwały jednak Moskwę i Tbilisi, aby niezwłocznie zaakceptowały zwiększenie liczby oenzetowskich obserwatorów w Gruzji ponad obecnych 130 wojskowych. Uczestniczący w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ szef gruzińskiej dyplomacji Dawid Bakradze poparł ten wniosek.