Holokaust jako pretekst do utworzenia Izraela jest fałszem, "kłamstwem opartym na niesprawdzalnych i mitycznych roszczeniach" - oświadczył irański przywódca, przemawiając na Uniwersytecie w Teheranie z okazji obchodzonego tam co roku od 30 lat w każdy ostatni piątek ramadanu - muzułmańskiego miesiąca postu - dnia solidarności z narodem palestyńskim, "Dnia Jerozolimy". Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier ocenił, że Ahmadineżad przynosi wstyd swojemu krajowi. - Antysemityzm w czystej postaci wymaga naszego wspólnego potępienia. Nadal będziemy mu się zdecydowanie przeciwstawiali - powiedział szef niemieckiej dyplomacji. Z kolei rzecznik Białego Domu Robert Gibbs zaznaczył, że wypowiedź Ahmadineżada "pogłębia tylko izolację Iranu od świata". - Oczywiście potępiamy to, co powiedział - oświadczył Gibbs. - Przypomnę, co prezydent (Obama) powiedział w Kairze: zaprzeczanie holokaustowi jest bezpodstawne, ignoranckie i nienawistne. Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband określił wypowiedź Ahmadineżada jako wstrętną. - Powtarzane przez prezydenta Ahmadineżada zaprzeczanie Holokaustowi jest wstrętne i odzwierciedla ignorancję. Jest ważne, aby społeczność międzynarodowa sprzeciwiła się tej fali obelg. To nie przystoi irańskiemu przywódcy - uważa Miliband. Dodał też, że "mieszkańcy Iranu są ważni historyczne i kulturowo. Nie sądzę, żeby większość z nich chciała zmieniać ten rozdział historii zamiast skupić się na przyszłości". - Zbieżność dzisiejszej wypowiedzi z żydowskim nowym rokiem sprawia, że jest ona jeszcze bardziej obraźliwa - zauważył. Również rzecznik francuskiego MSZ Bernard Valero oświadczył, że Paryż stanowczo potępia słowa Ahmadineżada, które są "szokujące i nie do zaakceptowania".