Podczas świętowania swojego powrotu z rodziną, bojownik wyciągnął z torby granat, żeby pochwalić się przed bliskimi. "Pamiątka" wybuchła mu w rękach. Zginał sam mężczyzna, oraz jego żona. osierocili trojkę dzieci. - Apelujemy do żołnierzy sił zbrojnych, ochotników i wolontariuszy, aby nie zabierali ze sobą żadnej amunicji z linii frontu. Może to zagrozić ich życiu oraz życiu ich bliskich. Cena takiej "pamiątki" może być bardzo wysoka, a konsekwencje nieodwracalne - apeluje Sergij Bril, kierownik milicji w obwodzie czernihowskim. W torbie byłego wojownika znaleziono również 50 nabojów do broni palnej.