Czeczen, posiadający obywatelstwo Gruzji, został zaatakowany, kiedy szedł parkiem Tiergarten do meczetu na piątkowe modlitwy. Do mężczyzny podjechała osoba na rowerze i strzeliła z pistoletu Glock. Świadkowie twierdzą, że najpierw napastnik strzelił w plecy, a następnie oddał strzał kontrolny w głowę ofiary. Zabójca od razu zaczął zacierać po sobie ślady: zdjął perukę, wyrzucił rower i pistolet do rzeki Sprewy. Następnie próbował uciec na przygotowanym zawczasu skuterze. Zdarzenie zgłosiła na policję dwójka świadków. Po krótkim czasie mężczyznę ujęto, a z rzeki wyłowiono rower i broń. Według mediów, 49-letni zatrzymany jest obywatelem Rosji. Początkowo podawano, że podejrzany jest Czeczenem. W poniedziałek "Bild" napisał, że zatrzymany to pochodzący z Syberii Wadim S. Gazeta wskazuje, że miał on przyjechać do Berlina na krótko przed zabójstwem. Miał też wkrótce opuścić miasto - twierdzi Deutsche Welle. Media podają, że w mieszkaniu, które wynajmował, znaleziono dużą sumę pieniędzy. "Sueddeutsche Zeitung" poinformował, że podczas przesłuchania mężczyzna zachowywał "zimną krew". Prokuratura przekazała, że podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Kim był zamordowany? Media zidentyfikowały ofiarę jako Zelimchana Changoszwilego. Początkowo pisano, że zabity był Gruzinem. Później okazało się, że 40-latek był Kistem, tj. gruzińskim Czeczenem. Pochodził on z leżącego w Gruzji, przy granicy z Czeczenią i Dagestanem, Wąwozu Pankisi, zamieszkanego w znacznej mierze przez etnicznych Czeczenów. Portal Echo Kawkaza ocenia, że Changoszwili był osobą "niejednoznaczną", na temat której krąży wiele pogłosek. Według mediów Changoszwili uczestniczył w drugiej wojnie czeczeńskiej (1999-2009) po stronie czeczeńskich separatystów. W latach 2001-2005 był jednym z dowódców polowych. Według Deutsche Welle dowodził ok. 60-osobowym oddziałem. Początkowo walczył po stronie Szamila Basajewa i Abu Walida, następnie - Asłana Maschadowa. W Rosji został on oskarżony o terroryzm w 2002 roku i wysłano za nim międzynarodowy list gończy. W 2008 roku mężczyzna miał zebrać ok. 200 ochotników z Wąwozu Pankisi do walk po stronie Gruzji przeciwko Rosji na terytorium Osetii Południowej, jednak sam jakoby nie uczestniczył w bojach - pisze DW. W roku 2012 Changoszwili był pośrednikiem między władzami gruzińskimi a czeczeńskimi ekstremistami, którzy wzięli zakładników w wąwozie Łopota w Kachetii. Media podają, że mężczyzna współpracował z gruzińskimi służbami bezpieczeństwa, w antyterrorystycznym wydziale MSW Gruzji. Rosyjska niezależna "Nowaja Gazieta" pisze, że w 2015 roku w stolicy Gruzji, Tbilisi próbowano już zabić Changoszwilego przez ostrzelanie jego samochodu. Został wtedy ranny. Po tym zdarzeniu Changoszwili wraz z rodziną wyjechał na Ukrainę, a następnie do Niemiec. Według portalu Echo Kawkaza ubiegał się w Niemczech o azyl polityczny. DW pisze, że azylu mu jednak nie przyznano. Mężczyzna uważał, że za próbą jego zabójstwa w Tbilisi stały rosyjskie władze - podaje Radio Swoboda. Jak informuje portal Kawkazskij Uzieł - Changoszwilego próbowano także otruć w 2009 r. Działania prokuratury Telewizja WDR przekazała, że niemieckie służby bezpieczeństwa, przez pewien czas, traktowały zamordowanego jako osobę "stanowiącą zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego". "Tagesspiegel" napisał, że w 2018 roku wycofano te podejrzenia. Berlińska prokuratura, która zajmuje się tą sprawą, przekazała, że na razie rozpatrywane są wszelkie motywy. Niemieckie media podają, że śledczy przychylają się jednak do wersji o zabójstwie na zlecenie. "Zasadniczo śledczy i eksperci ds. bezpieczeństwa uważają, że do rozważenia są dwa scenariusze. Jednym z nich byłoby zabójstwo związane z przestępczością zorganizowaną. W służbach bezpieczeństwa wielu państw NATO za bardziej wiarygodny uznano motyw polityczny zabójstwa, być może dokonanego przez tajną służbę, taką jak rosyjski wywiad wojskowy GRU" - napisał portal Spiegel. Według Ekkeharda Maasa, przewodniczącego Niemiecko-Kaukaskiego Stowarzyszenia, Changoszwili znajdował się na rosyjskiej liście mieszkających za granicą Czeczenów, którzy mają być zlikwidowani. MSZ w Tbilisi poinformowało, że aktywnie współpracuje ze stroną niemiecką w związku ze zdarzeniem. Przekazano, że ciało ofiary zostanie przewiezione do Gruzji.