Policjanci zostali wezwani do jednego z domów w Fort Pierce na Florydzie po tym, jak otrzymali informację, że na terenie posesji zauważono krew i coś, co przypominało płytki grób. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce odkryli częściowo zakopane ciało i wystającą z dołu ludzką stopę. Jak donosi independent.co.uk, w policyjnym raporcie zaznaczono, że z podwórka zabrano "krew, kamienie, rękawice, sklejkę, łopaty i koc". Autopsja wykazała, że odnaleziona osoba to mężczyzna w wieku od 35 do 45 lat. Mężczyzna miał poważne obrażenia twarzy, złamany nos i kilka żeber. Po tym dramatycznym odkryciu 22-letni Bryan Marquez, współlokator ofiary, został przesłuchany i zatrzymany z powodu innego nakazu aresztowania. "Kiedy już znalazł się na posterunku, został zapytany o znalezione ciało i czy miał z tym coś wspólnego" - czytamy. Floryda: Ciało znalezione w ogródku. Zabił, bo współlokator rzucił jedzeniem Policja przekazała, że 22-latek przyznał się do zabójstwa. Dodał, że ofiarę znał jedynie jako "Guanajuato". Marquez przedstawił, co miało doprowadzić do popełnienia tego czynu. Zeznał, że jego współlokator nie szanował go i rzucił talerzem pełnym jedzenia o ziemię. Na tamten moment 22-latek nic nie zrobił, wypił kilka drinków i wtedy zmienił zdanie. Marquez uderzył mężczyznę w żebra i twarz. Powalił go, a do ust wepchnął mu żwir i ziemię. Po jakimś czasie krzyknął do leżącego na ziemi, aby ten wstał, jednak mężczyzna nie reagował. 22-latek zdał sobie sprawę, że współlokator nie żyje. Marquez "zdecydował się przeciągnąć ciało przez podwórko i wykopać płytki grób, aby pochować Guanajuato przed pójściem spać" - przekazuje indepentend.co.uk. Marquez został aresztowany 12 lutego. Obecnie przebywa w więzieniu, został oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. Funkcjonariusze, którzy przybyli wtedy na miejsce, byli zaskoczeni, ponieważ patrząc na rozmiar grobu wykopanego na podwórku myśleli, że pochowano tam dziecko. CBS12 dodaje, że zarówno Marquez, jak i ofiara przebywali w USA nielegalnie.