Ri Jong Chol przebywał w malezyjskim areszcie podejrzewany o udział w organizacji zabójstwa Kim Dzong Nama. Malezyjskie władze ze względu na brak dowodów, musiały go jednak uwolnić i zezwolić na opuszczenie kraju. Formalnie mężczyzna został deportowany i przebywa obecnie na terenie północnokoreańskiej placówki w Pekinie. Po przylocie do stolicy Chin oświadczył, że padł ofiarą spisku malezyjskich władz, wymierzonego w Koreę Północną. Dodał, że w dniu morderstwa nie było go na lotnisku w Kuala Lumpur, gdzie dokonano zamachu na życie Kim Dzong Nama. Zabójstwo przyrodniego brata przywódcy Korei Północnej znacznie pogorszyło relacje Kuala Lumpur i Pjongjangu. Korea Północna żąda wydania ciała Kim Dzong Nama. Władze Malezji prowadzą zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie zabójstwa, w którym wydano międzynarodowe listy gończe za 4 obywatelami Korei Północnej.