Według "Sme" dowody dotyczą m.in. kontaktów między Kocznerem i Zsuzsovą bezpośrednio po zabójstwie dziennikarza i jego partnerki, analizy, gdzie się znajdowali, dokąd jechali lub szli. Dowody mają wskazywać, że zeznania złożone przez Kocznera i Zsuzsovą były nieprawdziwe. Prokuratura twierdzi także, że dzień po morderstwie częściej niż zazwyczaj odwiedzali oni portale informacyjne w internecie. Zwrócono także uwagę, że Zsuzsova nosiła na ręku urządzenie połączone z telefonem komórkowym, które m.in. monitorowało jej tętno. Rano po zabójstwie Kuciaka i jego narzeczonej pokazywało 161 uderzeń serca na minutę. Tak wysokich wartości nie notowano u niej nigdy wcześniej. Prokuratura część dowodów, o których pisze "Sme", miała przedłożyć sądowi tuż przed ogłoszeniem wyroku, ale przewodnicząca składu orzekającego ich nie dopuściła. Dziennikarz śledczy Jan Kuciak i jego narzeczona Martina Kusznirova zostali zamordowani 21 lutego 2018 r. Prokuratura oskarżyła biznesmena Kocznera o zlecenie zabójstwa, a jego znajomą Zsuzsovą o pośrednictwo w znalezieniu wykonawców. Oboje zostali uniewinnieni z braku bezpośrednich dowodów winy, ale odsiadują kary więzienia zasądzone w innych sprawach. Wysokie wyroki w procesie dotyczącym zabójstwa dziennikarza otrzymali: zabójca oraz jego kierowca, a także inny pośrednik odpowiedzialny za przekazanie informacji o tym, kto ma zostać zabity. Po uniewinnieniu Kocznera i Zsuzsovej prokuratura złożyła odwołanie do Sądu Najwyższego, który analizuje akta, ale termin rozpatrzenia sprawy nie został jeszcze ustalony.