Informacje o treści wiadomości odzyskanych z telefonu 32-latka podał portal dimokratia.gr. Salahuddin S. miał napisać, do nieokreślonej osoby we Włoszech, SMS-a mogącego wskazywać na dokonanie zarzucanego mu morderstwa. "Zrobiłem coś strasznego i muszę opuścić Grecję" - czytamy. Według policjantów wiadomości było więcej. Do treści pozostałych nie udało się jednak dotrzeć lokalnym dziennikarzom. Wcześniej greckie media informowały, że mężczyzna, zaraz po zaginięciu Anastazji, szukał sposobu na wyjazd z wyspy. Próbował kupić bilet do Włoch. 32-latek z Bangladeszu jest jedynym podejrzanym w sprawie. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa, porwania i gwałtu 27-letniej Polki. Salahuddin S. nie przyznaje się do winy. Śmierć 27-latki. Podejrzany nie przyznaje się do winy O zaginięciu Anastazji media poinformowały 12 czerwca. 27-latka miała spędzić wieczór niedaleko plaży w Marmari. Chwilę po 22:30 zadzwoniła do partnera i poinformowała go, że do hotelu odwiezie ją znajomy. Od tej pory ślad po niej zaginął. W niedzielę 18 czerwca greckie media przekazały informację o odnalezieniu ciała kobiety. Zwłoki ukryte były około kilometra od domu podejrzanego Salahuddina S.. 32-letni Banglijczyk był już wówczas aresztowany przez policję. Zobacz też: Zabójstwo Anastazji. Mieszkanka Kos wspomina odnalezienie ciała Jak mówił na łamach greckiego portalu Dimokratiki, były oficer policji, podejrzany szukał informacji jak usunąć wszystkie informacje ze swojego telefonu. Okazało się, że specjaliści z laboratorium kryminalistycznego byli skuteczniejsi i odzyskali część danych. Emerytowany oficer greckiej policji Yiannis Katsimakas przekazał zaś, że 32-latek miał próbować innych sposobów na zatarcie śladów. Kobiecie miały zostać odcięte pace, by uniemożliwić służbom zbadanie odcisków. - To jest szokujące. Jednocześnie pokazuje, że sprawca nie żywił do kobiety żadnych ludzkich uczuć - powiedział Katsiamakas w rozmowie z grecką telewizją Mega. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!