37-letni kierowca małego fiata zginął, a kierowca ciężarówki został ranny w wyniku czołowego zderzenia obu pojazdów dzisiaj rano w miejscowości Kłomnice koło Częstochowy. Według świadków, przyczyną zderzenia mógł być silny podmuch wiatru, który "rzucił" fiata pod ciężarówkę. Policja bada przyczyny i okoliczności wypadku, który miał miejsce około godziny 8.30. Według dotychczasowych ustaleń policji, kierujący fiatem 126p - jadący od Częstochowy do Radomska - na prostym odcinku drogi stracił nagle panowanie nad pojazdem, gwałtownie wyskoczył na przeciwny pas jezdni i wjechał wprost pod samochód daf z naczepą. Kierowca fiata, 37-letni mieszkaniec jednej z pobliskich miejscowości, zginął na miejscu. Obrażenia odniósł kierowca ciężarówki, który usiłował zjechać na bok i uderzył w drzewo. W Wyszkowie na Mazowszu porwana przez wiatr blacha śmiertelnie raniła mężczyznę. Wichury w Zachodniopomorskiem Jedna osoba zginęła, zablokowane połączenie kolejowe na trasie Szczecin-Poznań, kilka miast pozbawionych prądu - to skutki wichury, która przeszła nad Zachodniopomorskiem. W miejscowości Piecnik pod Wałczem seat toledo wjechał na drzewo, które zwaliło się na drogę. 25-letni kierowca zginął na miejscu - powiedział oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. - W nocy i rano mieliśmy blisko 250 zgłoszeń. W większości dotyczyły powalonych drzew - powiedział. Na linii kolejowej Szczecin-Poznań między stacjami Szczecin Główny a Szczecin Zdroje powalone drzewa uszkodziły linię trakcyjną. "Ruch na trasie do i z Poznania został wstrzymany około godziny 2.00 w nocy, trwają prace nad usunięciem przeszkód. W najbliższym czasie zostanie uruchomiony jeden tor - powiedziała rzecznik Oddziału Regionalnego Polskich Linii Kolejowych w Szczecinie Romana Nakoneczna. Jak poinformowano w szczecińskim zakładzie energetycznym podczas wichury wyłączono 10 linii wysokiego napięcia i 78 średniego napięcia, a zasilania nie było łącznie w 1500 stacji transformatorowych. Prądu pozbawiony jest m.in. Nowogard i okolice, a wcześniej nie było go w Trzebiatowie, Gryficach, Kamieniu Pomorskim i w większości miejscowości w rejonie Goleniowa. Służby energetyczne przypuszczają, że jeszcze w ciągu dnia uda się w poniedziałek przywrócić dopływ prądu do Nowogardu, jednak w niektórych wioskach prądu może nie być przez kilka dni. W Szczecińskiej stacji meteo powiedziano, że w noc najsilniej wiało w Kołobrzegu - 37 m/s, czyli 12 stopni w skali Beauforta i w Koszalinie - 31 m/s. Średnio w regionie wiało z prędkością 26 m/s. Wiatr stopniowo słabnie od zachodu. Dwa promy: "Rogalin" i "Jan Śniadecki" pozostały w porcie w Świnoujściu, termin wypłynięcia do Skandynawii został przełożony na później. Kilku rannych kierowców i pasażerów, rozbite samochody, powalone drzewa i zerwane linie energetyczne to efekt trwającej od północy wichury w województwie kujawsko-pomorskim. - Interweniowaliśmy ponad sto razy i cały czas jesteśmy wzywani do kolejnych zdarzeń. Najwięcej ofiar i strat spowodowały powalone drzewa przydrożne - poinformował rzecznik kujawsko-pomorskiej straży pożarnej, Paweł Frątczak. W Gniewkowie koło Bydgoszczy drzewo przewróciło się nad ranem na przejeżdżający samochód osobowy raniąc dwie osoby. W gminie Nakło nad Notecią dwaj kierowcy nie zauważyli leżących na jezdni konarów - rozbili swoje auta, a sami odnieśli obrażenia. Spadające na ziemię pnie i gałęzie drzew niszczyły w nocy także zaparkowane pod nimi pojazdy. W Bydgoszczy pod naporem wichury runęła ogromna tablica reklamowa niszcząc stojący obok pawilon handlowy. - Wiatr zerwał także kilka linii energetycznych, a informacje o kolejnych tego typu przypadkach cały czas są zgłaszane - dodał rzecznik straży. We Wrocławiu wiatr przewrócił komin w wielopiętrowym budynku mieszkalnym. W ciągu nocy dolnośląska straż interweniowała w regionie około 300 razy. Wiatr w stolicy Dolnego Śląska wieje z prędkością około 100 kilometrów na godzinę. Silny wiatr wyrwał z dachu wielopiętrowej kamienicy we Wrocławiu komin. W budynku doszło też do pęknięcia stropu. Najprawdopodobniej mieszkańcy zostaną ewakuowani. - Nasze jednostki wyjeżdżają praktycznie bez przerwy. Komunikaty są takie same. Zwalone drzewo na ulicy, przygniecione kontenery na śmieci lub garaże i wygięte znaki drogowe - powiedział oficer dyżurny wojewódzkiej straży pożarnej. Uszkodzone linie wysokiego i średniego napięcia, powalone drzewa oraz zamknięta droga nr 941 pomiędzy Istebną i Kubalonką - to bilans szalejącej na terenie województwa śląskiego wichury. Z danych napływających do Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego wynika, że najwięcej szkód wiatr wyrządził na Podbeskidziu. Na terenie Zakładu Energetycznego Beskidzka Energetyka uszkodzonych jest ponad sto stacji niskiego napięcia. Z kolei w północnej części województwa wiatr uszkodził jedną linię wysokiego i 150 niskiego napięcia. Na terenie działalności Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego prądu pozbawieni byli rano mieszkańcy niektórych dzielnic Mikołowa i Wyr. Śląska Straż Pożarna w ciągu minionej nocy interweniowała ponad 150 razy. Przy usuwaniu skutków wichury pracowało ponad 170 strażaków. Wiatr uszkodził m.in. linie trakcyjne na trzech trasach kolejowych. Od rana nie kursowały pociągi na odcinkach: Gliwice - Łabędy, Wisła Głębce - Wisła Uzdrowisko i Raszowa - Kłodnica. Do Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego nie napłynęły sygnały o zakłóceniach w kursowaniu na terenie województwa śląskiego autobusów PKS, komunikacji miejskiej i tramwajów. Meteorolodzy zapowiadają dziś nadal silny północno-zachodni i zachodni wiatr, w porywach do 25 - 30 m/s. Ponad 120 interwencji straży pożarnej, kilka przypadków zablokowania dróg oraz kilkanaście miejscowości pozbawionych prądu to efekt silnych wiatrów, które wieją nad Lubuskiem. Jak poinformował dyżurny lubuskiej straży pożarnej, jak do tej pory nie ma zgłoszeń o ofiarach, bądź osobach rannych i większych stratach materialnych. - Nasze wozy wyjeżdżały już ponad 120 razy, jednak to już nie koniec. Nadal otrzymujemy wiele zgłoszeń. Najczęściej strażacy usuwali i nadal pracują przy usuwaniu powalonych drzew i połamanych konarów - powiedział dyżurny straży. - Z uwagi na uszkodzenia linii energetycznych przy użyciu agregatów straży zasilano w prąd lokale wyborcze, gdzie liczone były głosy. Taka sytuacja miała miejsce w powiecie wschowskim i słubickim. Silny wiatr był także przyczyną przewrócenia do rowu tira w okolicach Nowej Soli - dodał dyżurny. Dyżurny lubuskiej policji odnotował kilka przypadków zablokowania dróg przez przewrócone drzewa. W niektórych przypadkach usuwanie skutków wichury trwało nawet dwie godziny. Dodał, że także policja nie ma zgłoszeń o rannych. W północnej części województwa blisko 10 miejscowości jest pozbawionych prądu. Ekipy energetyczne na bieżąco usuwają uszkodzenia linii, obecnie wyłączonych jest około 50 stacji transformatorowych - informuje dyspozytor z Gorzowa. W ponad stu przypadkach interweniowali od północy do rana w Wielkopolsce. - Zgłoszenia wciąż napływają, najczęściej dotyczą odłamanych przez wiatr gałęzi, konarów, kontenerów śmietnikowych, odpadających fragmentów budynków. Na szczęście nie ma dotąd przypadków, w których ktoś zostałby ranny - poinformował oficer dyżurny wielkopolskiej straży. Wczesnym rankiem w Poznaniu wichura poważnie uszkodziła ścianę niezamieszkałego budynku. Według wstępnych informacji straży pożarnej, nikomu nic się nie stało. Brak prądu, spowodowany zerwaniem sieci energetycznych, opóźnił w kilku przypadkach w regionie prace komisji wyborczych. Powyrywane drzewa, przewrócone sygnalizatory świetlne, uszkodzone trakcje elektryczne i ponad 60 interwencji - to dotychczasowy bilans wichury, która przechodzi przez województwo łódzkie. - W Bełchatowie wichura zepchnęła do rowu kilkutonową naczepę, a w Łodzi zerwała trakcję elektryczną, połamała sygnalizatory świetlne - powiedział dzisiaj rano dyżurny oficer Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej. Dodał, że dramatyczną informację otrzymał z miejscowości Natolin, gdzie potężne drzewo miało przewrócić się na dom. - Na szczęście okazało się, że konar tylko się niebezpiecznie przechylił. Trwa jego usuwanie - informował. Silny wiatr będzie w Łódzkiem wiał jeszcze kilka godzin, ma też padać deszcz. Trzy osoby zostały ranne w Małopolsce podczas wichury, gdy zerwał się dach na budynku w Rajbrocie (pow. Bochnia). Ranni trafili do szpitala - poinformowano w Małopolskim Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jak poinformowano w szpitalu w Bochni, ranni odnieśli poważne obrażenia, jedna osoba doznała m.in. urazu kręgosłupa. - Stan chorych jest w tej chwili zadowalający -powiedział lekarz dyżurny. W Zbylitowskiej Górze (pow. Tarnów) spadające drzewo uszkodziło konstrukcję dachu oraz pokrycie na budynku szkoły specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Nauka w szkole okazała się niemożliwa, dzieci są w internacie, straty oszacowano na 70 tys. zł. Wichura uszkodziła także dach szkoły w Gorlicach. Wichura spowodowała ponadto uszkodzenia linii telefonicznych i energetycznych. Straż pożarna od niedzieli wieczorem interweniowała już 218 razy. Ekipy straży pożarnej, energetyczne i telekomunikacyjne bez przerwy usuwają awarie. Wichura uszkodziła trzy linie wysokiego napięcia, z których jedna została już naprawiona, 34 linie średniego napięcia i 365 stacji niskiego napięcia. - Awarie usuwane są na bieżąco - powiedział Krzysztof Celusta z Małopolskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Ponad 160 razy interweniowali ostatniej nocy strażacy w Małopolsce. Wiejący z prędkością ponad 100 km na godzinę wiatr łamał drzewa i reklamy, zrywał blachy z dachów - poinformowała małopolska straż pożarna. - Strażacy wyjeżdżali do interwencji całą noc, groźniejszych wypadków nie było, nie odnotowaliśmy, żeby ktoś został ranny - powiedział mł. asp. Wojciech Dela. Niektóre komisje wyborcze, z obawy przed odcięciem prądu, zrezygnowały z elektronicznego przeliczania głosów i robiły to metodą tradycyjną. Wichura zerwała dwie linie wysokiego napięcia na odcinkach Jordanów - Jabłonka i Niedzica - Krościenko, 11 linii średniego napięcia i kilkaset linii niskiego napięcia, doprowadzających prąd do domów. - Awarie usuwane są na bieżąco - powiedział Krzysztof Celusta z Małopolskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jak poinformowano w Oddziale Południowo-Wschodnim Głównej Dyrekcji Dróg Publicznych w Krakowie, na drogach krajowych nie odnotowano żadnych utrudnień. Na Podhalu wiele miejscowości pozbawionych jest prądu. Wichura pozrywała linie wysokiego napięcia w miejscowościach Brzegi, Stare Bystre i Gliczarów Górny. Silny wiatr, osiągający w porywach 12 stopni w skali Beauforta wieje nad Wybrzeżem gdańskim. Prawie 2,5 tysiąca razy interweniowała straż pożarna z całego kraju od godz. 8. do 13. Strażacy głównie odblokowywali drogi i usuwali uszkodzone instalacje elektryczne i telefoniczne. Najczęściej - 277 razy - w Wielkopolsce, na Mazowszu (245 razy) i w Małopolsce (218 razy). Na Bałtyku panuje sztorm. - Sztormowy wiatr utrzymywał się będzie do godzin południowych. Jego porywy osiągają 120-130 kilometrów na godzinę. Do tego dochodzą opady deszczu, które momentami mogą być intensywne" - powiedział Longin Wójcik z oddziału IMGW w Gdyni. Pogoda na wybrzeżu poprawić się ma dopiero wieczorem i w nocy. Różnice ciśnień mogą wynieść do około 10 hPa na 3 godziny co u ludzi wrażliwych na zmiany pogody może wywołać złe samopoczucie. W Europie 35 osób zginęło w ciągu ostatnich trzech dni w Europie, którą nawiedziły huraganowe wiatry i burze. Dziesięć osób zginęło w Niemczech, gdzie prędkość wiatru dochodziła do 183 km na godz., siedem w Wielkiej Brytanii, gdzie wiało z prędkością 155 km na godz. Cztery osoby zginęły we Francji, tyle samo w Holandii, małżeństwo emerytów w Austrii, w Belgii - pięć osób. W Polsce są trzy ofiary śmiertelne. Większość ofiar zginęła przygnieciona padającymi pod naporem wichru drzewami lub niesionymi wiatrem przedmiotami. 56-letni rolnik w Niemczech zginął trafiony piorunem. Brytyjski wędkarz utonął, zepchnięty do wody przez wiatr. Szef Stowarzyszenia Brytyjskich Ubezpieczycieli powiedział, że straty materialne, jakie spowodowały wichury, szacuje się na dziesiątki milionów funtów. Policja w niemieckim kraju związkowym Nadrenii-Północnej Westfalii oceniła straty w tym jednym landzie na miliony euro. Brytyjskie linie lotnicze British Airways odwołały w poniedziałek 11 lotów, pozostałe rejsy miały opóźnienia. Sytuacja nieco się poprawiła w porównaniu z niedzielą, gdy odwołano 40 lotów. Sporo zakłóceń odnotowały też służby kolejowe Wielkiej Brytanii i Niemiec z powodu uszkodzeń trakcji elektrycznych i blokady torów. Nie działały w niedzielę połączenia promowe między Wielką Brytanią a Francją. W porcie Portsmouth doszło do kolizji między promem a brytyjską fregatą. Nie było ofiar. Do Wielkiej Brytanii, której sieć elektryczna szczególnie ucierpiała od wichury, dzisiaj pojechało około setki francuskich elektryków. Mają pomóc w przywróceniu prądu ok. 125 tysiącom klientów koncernu London Electricity: 110 tysiącom w Anglii Wschodniej i 15 tysiącom w hrabstwach Kent i Surrey. Dwie osoby ranne, nieprzejezdnych kilkadziesiąt odcinków dróg, przerwane połączenia kolejowe, dziesiątki miejscowości pozbawionych prądu i łączności telefonicznej, to efekt wichury, która dzisiejszej nocy przeszła nad Czechami. Szalejącej ciągle wichurze, która w porywach osiąga do 110 kilometrów na godzinę, towarzyszą bardzo silne ulewy. Na szczęście nie potwierdziły się obawy meteorologów dotyczące lokalnych powodzi. W nocy deszcze zamieniły się w śnieżyce. W Karkonoszach, gdzie prędkość wiatru w nocy osiągnęła 150 kilometrów na godzinę, a więc siłę orkanu, ciągle utrzymuje się temperatura kilku stopni poniżej zera. W sumie dzisiejszej nocy strażacy wzywani byli do ponad 2000 przypadków złamanych drzew i słupów energetycznych. W akcji ratowniczej rannych zostało trzech interweniujących strażaków. W okolicach Przibramia na południowy zachód od Pragi na przyczepę campingową wichura przewróciła potężne drzewo. Dwie osoby, które spały w przyczepie zostały ranne; jedna doznała poważnego złamania nogi. Drzewa zatarasowały na południu Czech międzynarodową drogę E-55, przez którą prowadzi jedna z tras tranzytowych wiodących z Polski na południe Europy. Kierowcy zmuszeni byli korzystać z niezwykle uciążliwych objazdów drogami lokalnymi, z których wiele nie zostało jeszcze w pełni zrekonstruowanych po sierpniowych powodziach. Jak wynika z informacji Czeskich Kolei, przerwane zostały połączenia kolejowe na 30 odcinkach, w tym m.in. na trasie Pilzno - Cheb, Praga - Czeskie Budziejowice i Czeskie Budziejowice - Pilzno. W środkowych Czechach, gdzie z powodu wywróconych drzew i słupów energetycznych kilkadziesiąt miejscowości pozbawionych jest dostaw energii elektrycznej.