Khiel Coppin został zastrzelony w poniedziałek po kłótni ze swoją matką, która zadzwoniła na policję i poprosiła o interwencję - podaje The New York Times. Gdy kobieta rozmawiała przez telefon, Khiel krzyknął, że ma broń i że ją zabije. Gdy pod dom Coppinów przyjechała policja, chłopak wyskoczył z parteru przez okno z czymś w ręce. Policjanci oddali 20 celnych strzałów, bo myśleli, że jest uzbrojony. Później zauważyli, że nastolatek miał w ręce... szczotkę do włosów. Rannego chłopaka zakuli w kajdanki, a następnie przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł - podała telewizja NY1.