Świadkowie zeznali, że widzieli podejrzanego na dyskotece Domus po godz. 2 w nocy, 2 listopada. Meredith została zgwałcona i brutalnie zamordowana wieczorem 1 listopada w domu, który dzieliła z amerykańską studentką, Amandą Knox - podaje "The Times". Guede przyznał, że umówił się z dziewczyną o godz. 20.30 na niezobowiązujący seks. Twierdzi jednak, że ktoś wszedł do domu, gdy on poszedł do łazienki. Wtedy doszło do zabójstwa. Konająca Meredith miała wyszeptać inicjały zabójcy, które Guede rzekomo zapisał na ścianie. Guede zeznał wcześniej, że był w domu studentek, ale nie uprawiał seksu z Meredith, bo zapomniał wziąć ze sobą prezerwatywy. Musiał wyjść do toalety, ponieważ rozbolał go żołądek po pikantnym kebabie. Ponieważ na uszach miał słuchawki, nie wiedział, że ktoś wszedł do domu. Usłyszał jednak wrzask Meredith i wtedy wybiegł z łazienki. Zobaczył mężczyznę niższego od siebie z nożem w ręce. Zeznał, że był to Włoch o brązowych włosach. Zaczęli się ze sobą szarpać i Guede został muśnięty nożem - stąd rana na dłoni. - Mężczyzna zachowywał się agresywnie i rzucał rasistowskimi tekstami - powiedział Guede. "La Stampa" twierdzi jednak, że te zeznania mogą być próbą obciążenia Rafaelle Sollecito. "Nawet jeśli Guede mówi prawdę, to pójście na dyskotekę po śmierci bliskiej osoby, zamiast zgłoszenia zajścia na policję, jest co najmniej dziwne" - czytamy w "La Stampa". "Na szyi dziewczyny znaleziono ślady palców. To znaczy, że ktoś próbował ją udusić, zanim ugodził ją nożem" - podaje "La Reppublica". Zobacz galerię: Brutalne zabójstwo studentki