W swych wytwornych wnętrzach "Queen Mary II" może pomieścić 2600 pasażerów - dziesięciokrotnie więcej niż średniej klasy boeing. Na pierwszy rzut oka liniowiec wydaje się być łatwym celem dla terrorystów, ale jeśli ktoś inwestuje w taki pływający hotel kilkaset milionów funtów, niemałą fortunę musi też wydać na zapewnienie bezpieczeństwa pasażerom. Firma, która eksploatować będzie transatlantyckie rejsy "Queen Mary II", nie chce się wypowiadać na ten temat. Wiadomo, że statek jest olbrzymim i łatwo widocznym na morzu celem. Brytyjscy specjaliści od zagadnień międzynarodowego terroryzmu spekulują: motorówki wypełnione semteksem, biologiczne skażenie wentylacji statku, a nawet niszczycielskie torpedy - zagrożenia te wymieniane są jednym tchem wraz z listą nowoczesnych zabezpieczeń, w jakie "Queen Mary II" jest wyposażona. Jedno jest pewne: niezbędnym wymogiem współczesnych podróży jest konieczność zdobycia zaufania podróżnych, zarówno tych, którzy płacą 2 funty za bilet do metra, jak i tych, którzy gotowi są do wydania 20 tysięcy funtów za królewską podróż przez Atlantyk.