To zamówienie para z Oklahomy zapamięta na długi czas. Choć ceny w kawiarnianych sieciówkach nie należą do najniższych, chyba nikt nie spodziewał się, że należność za dwie filiżanki tego napoju wyniesie ponad cztery tysiące dolarów. Oklahoma. Kupił kawy za 10 dolarów, zapłacił 4 tys. Jesse O'Dell, który wybrał się do jednego ze sklepów popularnej sieci Starbucks nie od razu zorientował się, jak bardzo uszczuplone zostało jego konto. Zakupy, których dokonał 7 stycznia w Tulsie w Oklahomie powinny wynieść go około 10 dolarów. "Kupił bowiem mrożone Americano dla żony i venti caramel frappuccino dla siebie" - jak relacjonuje New York Post. Mężczyzna nie sprawdził jednak paragonu od razu, utratę tak dużej sumy zauważyła dopiero potem jego żona, gdy udała się do centrum handlowego, gdzie jej karta kredytowa została odrzucona. Jak przekazała para, wkrótce skontaktowali się oni z firmą w celu uzyskania pomocy. W ramach rekompensaty dostali oni czeki. Te nie były jednak honorowane. - Tego dnia kontaktowaliśmy się z infolinią obsługi klienta prawdopodobnie 30 do 40 razy - mówił Jesse O’Dell, ojciec czwórki dzieci. Poinformował on także, że z powodu błędu jego rodzina musiała odwołać wycieczkę, ponieważ zabrakło im na nią funduszy. Rzecznik: To klient złożył ogromny napiwek Jak później przekazał rzecznik Starbucksa, pierwotnie czeki odrzucone zostały z powodu literówki. Wkrótce miał zostać dostarczony i zrealizowany nowy zestaw. Klient sieci został także oskarżony o to, że błąd wynikał z jego pomyłki i że to on sam złożył ogromny napiwek. Mężczyzna jednak zaprzeczył przedstawionej sytuacji zwracając uwagę na to, że wcześniej został poinformowany, że błąd to efekt problemów z siecią. - Wiem, jak naciskać guziki. Nie nacisnąłem tego przycisku - powiedział. - Jeśli to nie był barista, to zdecydowanie problemy z siecią, a to naprawdę duży problem - zaznaczył. Małżeństwo złożyło skargę na policji, ale po tym, gdy dostarczono im odpowiednie czeki, zaniechano kontynuacji sprawy.