Sprawę opisuje USA Today. Jak czytamy, najnowszy incydent miał miejsce w poniedziałek 30 stycznia. Pracownicy zoo w Dallas odkryli, że zaginęły dwie małpy, chodzi o tamaryny cesarskie. Początkowo przeszukano miejsce, w którym żyją ssaki, ale pracownicy doszli do wniosku, że to nie pomyłka. Zwierzęta rzeczywiście zniknęły. Wybieg uszkodzony, dwie małpy zniknęły Jak się okazało, ktoś celowo uszkodził wybieg dla małp. Nie jest jasne, czy po wspomnianym uszkodzeniu małpy same uciekły, czy ktoś już wtedy zabrał zwierzęta. Na miejsce wezwano służby, które badają okoliczności sprawy. Serwis dodaje, że sprawa budzi obawy, ponieważ jest to czwarty incydent w tym samym zoo w styczniu. Wszystko zaczęło się 13 stycznia. Tego dnia z zoo zniknęła pantera. Na szczęście zwierzę znaleziono na terenie obiektu, jednak później odkryto, że wybieg pantery został uszkodzony. W taki sposób zwierzę wydostało się na wolność. Ktoś uśmiercił sępa. Ptak jest zagrożony wyginięciem Następnego dnia policja sprawdzała wszystkie klatki i szukała nietypowych uszkodzeń. Funkcjonariuszom udało się natrafić na celowe uszkodzenie w jednej z zagród dla małp. Langury nie zdążyły jednak zorientować się, że mogą uciec i do żadnego incydentu nie doszło. Kolejne zdarzenie miało jednak miejsce 21 stycznia. Pracownicy zoo znaleźli w klatce martwego sępa uszatego. Ptaki te są zagrożone wyginięciem. Zespół weterynaryjny, który badał przyczynę nagłego padnięcia ptaka ustalił, że nie była to naturalna śmierć. Weterynarze znaleźli dziwną ranę i wykryli obrażenia, które mógł zadać człowiek. Po ostatnim wydarzeniu zoo zdecydowało się na wzmocnienie środków bezpieczeństwa. Czytaj też: Dziś ostatni dzień na złożenie wniosku. Możesz dostać nawet 70 tys. zł