Podsekretarz stanu ds. współpracy rozwojowej, Polonii i polityki wschodniej w MSZ Konrad Pawlik podkreślił na poniedziałkowym briefingu w Warszawie, że konwój jest jednym z elementów realizacji zapowiedzi premier Ewy Kopacz złożonej w styczniu Kijowie w trakcie konsultacji międzyresortowych. Przypomniał, że szefowa rządu zapowiedziała tam udzielenie Ukrainie m.in. pomocy humanitarnej. - Na konwój z naszej strony składa się 160 ton, z czego 138 - to żywność, 17 - środki higieny, 2,5 tony to są koce i łóżka polowe, oprócz tego 200 śpiworów, ponad 2 tony leków i środków opatrunkowych - wymieniał wiezione przez konwój artykuły Pawlik. Wiceszef MSZ zapowiedział, że konwój jest realizowany we współpracy z organizacjami humanitarnymi, m.in. z Polskim Centrum Pomocy Międzynarodowej, Polską Misją Medyczną, Zakonem Maltańskim, Caritasem Polska i Strażą Pożarną, która przygotowała transport. Według Pawlika wartość artykułów wiezionych przez polskie ciężarówki to 1,5 mln zł. Podobną wartość będzie mieć pomoc wieziona przez ciężarówki wysłane przez stronę niemiecką. - W dniu jutrzejszym polski konwój trafi do Kijowa, gdzie połączy się z konwojem niemieckim i ruszy do Zaporoża - zapowiedział Pawlik. Podkreślił, że Zaporoże i jego okolice to trzeci pod względem wielkości region we wschodniej Ukrainie, jeśli chodzi o liczbę "wewnętrznie przesiedlonych obywateli Ukrainy, którzy wyjechali z Donbasu". Jak mówił wiceminister, według ocen ONZ jest tam prawie 100 tys. osób przesiedlonych z obwodu donieckiego i ługańskiego. Pawlik podkreślił, że polski rząd stara się wysyłać pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna; wyraził nadzieję, że część artykułów trafi dalej - do Mariupola. Podkreślił, że to trzeci polski konwój na Ukrainę, a dotąd pomoc trafiła m.in. do Charkowa. Dopytywany o możliwość przekazania pomocy dalej - do obwodu donieckiego i ługańskiego - Pawlik powiedział, że dotarcie tam z konwojem jest na razie niemożliwe z uwagi na kwestię bezpieczeństwa. Mówił, że tam docierają tzw. konwoje humanitarne z Rosji, które "nie do końca działają w zgodzie z prawem międzynarodowym", bo ukraińscy celnicy nie uczestniczą w jego odprawie. Ponadto - wskazał Pawlik - na miejscu brakuje niezależnych od separatystów osób i organizacji, które mogłyby rozdysponować przetransportowane artykuły. Pawlik przypomniał, że Polska wspiera też finansowo mieszkańców wschodniej Ukrainy - za pośrednictwem organizacji humanitarnych, a także wspólnie z Komisją Europejską i w porozumieniu ze stroną ukraińską zbiera informacje o tym, jaka pomoc będzie potrzebna Ukraińcom w sezonie jesienno-zimowym.