- Te wybory były w oczywisty sposób zmanipulowane, opozycja została poddana represjom. Nie przeszłyby testu na uczciwość - powiedział senator z Arizony. Zapytany jaką politykę wobec Rosji prowadziłby jako prezydent, McCain odpowiedział, że należy usunąć ją z klubu G-8. - G-8 zrzesza kraje, które wierzą w wolną i otwartą gospodarkę, wolne i otwarte społeczeństwo, wolne i uczciwe wybory - powiedział. Wypowiedź McCaina poszła dalej niż oświadczenie Białego Domu po wyborach. Rzecznik prezydenta George'a W. Busha Gordon Johndroe, zapytany czy były one uczciwe, odpowiedział, że prezydent zaczeka z oceną aż międzynarodowi obserwatorzy głosowania sporządzą raport na ten temat. Także czołowa kandydatka Demokratów do prezydentury Hillary Clinton potępiła rosyjskie wybory jako niedemokratyczne. W czasie kampanii wyborczych kandydaci do Białego Domu często składają oświadczenia i deklaracje na temat polityki zagranicznej, które nie są potem dotrzymywane, kiedy sprawują urząd prezydenta. W czasie kampanii w 1992 roku Bill Clinton krytykował ówczesnego prezydenta George'a H.W. Busha, że utrzymuje bliskie stosunki z "rzeźnikami z Pekinu" - co odnosiło się do chińskiego kierownictwa komunistycznego odpowiedzialnego za masakrę na pekińskim placu Tiananmen w czerwcu 1989 roku. Jako prezydent, Clinton prowadził potem politykę współpracy politycznej i wymiany handlowej z Chinami. Senator McCain był jednak zawsze konsekwentny w swoim stanowisku, że należy prowadzić twardy kurs wobec Moskwy. W Senacie był jednym z największych i najwcześniejszych zwolenników rozszerzania NATO.