Informacje duńskich i szwedzkich służb podała agencja Reutera. Według szwedzkiej straży przybrzeżnej tempo wycieku gazu utrzymuje się i może zwolnić dopiero w weekend. Duńskie służby przewidują, że w niedzielę całkowicie zniknie on z rur. Według Bottzauwa "trzy podwodne wycieki z Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 odpowiadają około 32 proc. rocznej emisji dwutlenku węgla dokonywanej przez Danię". W 2020 roku kraj ten wyemitował do atmosfery 45 mln ton CO2. Ponadto Duńska Agencja Zarządzania Kryzysowego stwierdziła w poniedziałek wieczorem, że pomiary jakości powietrza na wyspie Bornholm wykazały, że wyciekający gaz z rurociągu Nord Stream nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego. Eksplozje gazociągów Nord Stream. Duńskie służby opublikowały materiały W poniedziałkowe popołudnie Duńska Agencja Żeglugi Morskiej poinformowała o wycieku gazu z rurociągów. Przecieki nastąpiły w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu. Jak podkreślono w komunikacie, wyciek jest niebezpieczny dla ruchu morskiego, dlatego zakazano żeglugi w promieniu pięciu mil morskich od miejsca zdarzenia. Zdjęcia świadczące o wycieku gazu we wspomnianych miejscach na Morzu Bałtyckim opublikowały we wtorek Duńskie Siły Zbrojne. Na fotografiach widać bąbelki rozchodzące się po powierzchni wody na dużym obszarze. Do sieci trafiło także wideo z miejsca wycieku. Szwecja: Nie ma wątpliwości, że to był wybuch Ponadto Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna podała we wtorek, że jeden z wybuchów miał magnitudę 2,3 i został zarejestrowany w 30 stacjach pomiarowych w południowej Szwecji. - Wyraźnie widać, że fale odbijały się od dna. Nie ma wątpliwości, że to był wybuch - powiedział Bjoern Lund w rozmowie z svt.se. Z informacji przekazanych przez szwedzki portal wynika, że do pierwszej eksplozji doszło w poniedziałek o godzinie 2:03, a drugiej - 19:04.