Chorwackie media podały, że do incydentu doszło, gdy Jandroković wraz z delegacją przebywał w parlamencie na spotkaniu z jego przewodniczącą Mają Gojković. Szeszelj oraz jego kolega z Serbskiej Partii Radykalnej (SRS) Filip Stojanović ściągnęli sprzed budynku flagę Chorwacji i zaczęli po niej deptać. Chwilę potem Szeszelj znalazł się w parlamencie, gdzie podszedł do gości z Chorwacji, obrażając ich i wyzywając od ustaszy (sprzymierzonych w latach II wojny światowej z III Rzeszą). Chorwacka delegacja natychmiast po tym wydarzeniu opuściła parlament i po konsultacji z premierem Chorwacji Andrejem Plenkoviciem przerwała trwającą zaledwie od kilku godzin planowaną na dwa dni wizytę w Serbii. "Mimo dobrego początku oficjalnej wizyty i wielkiej woli polepszenia relacji między obu państwami z powodu tego incydentu, który głęboko naruszył godność Chorwacji i chorwackiego parlamentu, przerwaliśmy ją“ - czytamy w wyjaśnieniu biura przewodniczącego chorwackiego Saboru (parlamentu). Przewodnicząca parlamentu Serbii Maja Gojković i premier Ana Brnabić przeprosiły za skandal, który wywołał Szeszelj i jego partyjni koledzy. "Brak szacunku okazany wobec państwowych symboli Chorwacji jest niedopuszczalny i stanowi obrazę również dla narodu serbskiego, który szczyci się tradycją gościnności“ - podkreśliła Gojković. Brnabić napisała na Twitterze: "Najostrzej jak tylko możliwe potępiam zachowanie Vojislava Szeszelja. Próba zniszczenia chorwackiej czy jakiejkolwiek innej flagi lub symboli narodowych oraz obrażanie członków państwowej delegacji podczas wizyty w naszym kraju nie jest zachowaniem, jakie przystoi Serbii“. Szeszelj był sądzony w Hadze za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości z lat 90. popełnione na terenie Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji podczas wojny w byłej Jugosławii. W ubiegłym tygodniu międzynarodowy trybunał rozpatrujący apelację częściowo uchylił wyrok uniewinniający wydany w pierwszej instancji i skazał na 10 lat więzienia. Ponieważ Szeszelj spędził w areszcie 12 lat, wyrok nie będzie miał skutków praktyce i pozostanie on na wolności. Sprawa Szeszelja toczyła się w Hadze od 2006 roku. W 2014 roku Szeszelj został zwolniony z aresztu z powodów zdrowotnych i wrócił do Belgradu, a w marcu 2016 r. trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii uwolnił go od zarzutów, uznając, że nie przedstawiono dowodów udziału byłego wicepremiera w "zbrodniczym przedsięwzięciu" z ówczesnym prezydentem Slobodanem Miloszeviciem. Prokurator odwołał się od wyroku. Incydent z chorwacką flagą to jeden z wielu, jakie ma na swoim koncie Szeszelj, twórca słynących z okrucieństw paramilitarnych oddziałów "czetników", powstałych na wzór oddziałów monarchistycznej partyzantki z czasów II wojny światowej. Niecałą dobę po ogłoszeniu wyroku w Hadze Szeszelj oznajmił, że "jest gotów ponownie dokonać tych zbrodni“. "Jeśli trzeba, zacznę od Tomislava Żigmanova i Nenada Czanaka“ - oświadczył, wymieniając dwóch posłów serbskiego parlamentu. Żigmanov, serbski pisarz i polityk narodowości chorwackiej, jest przewodniczącym Demokratycznej Wspólnoty Chorwatów w Wojwodinie, a Czanak - przewodniczącym Socjaldemokratycznej Ligi Wojwodiny, partii, która zawsze była krytyczna wobec reżimu Miloszevicia. Jednym z tematów wizyty przewodniczącego parlamentu chorwackiego w Serbii miała być m.in. sytuacja chorwackiej mniejszości w tym kraju. Wizyta Jandrokovicia w Belgradzie miała być pierwszą oficjalną wizytą przewodniczącego chorwackiego parlamentu i kontynuacją politycznego dialogu między dwoma państwami, których relacje pozostają wciąż napięte. Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić niedawno odwiedził Chorwację na zaproszenie chorwackiej prezydent Kolindy Grabar-Kitarović. Z Zagrzebia Goran Andrijanić