W wywiadzie dla francuskiej telewizji publicznej wśród krajów, które mogłyby prowadzić rozmowy, szef resortu dyplomacji w Paryżu wymienił Rosję, Norwegię, Egipt, Turcję i Syrię. Rządzący od 2006 roku w Strefie Gazy radykalny palestyński ruch Hamas uznawany jest przez USA, UE, Kanadę, Japonię i Izrael za ugrupowanie terrorystyczne. Nie utrzymują z organizacją żadnych bezpośrednich kontaktów. 31 grudnia ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej zaapelowali w Paryżu o "trwały rozejm" w Strefie Gazy, pozwalający na "natychmiastowe działania humanitarne" i ponowne otwarcie przejść granicznych z Egiptem i Izraelem. Rada Bezpieczeństwa ONZ ze swojej strony zgodziła się w sobotę na rezolucję, żądającej od Izraela zakończenia operacji zbrojnej. W sobotę wieczorem Izrael rozpoczął ofensywę lądową w strefie Gazy. Od początku izraelskich bombardowań 27 grudnia w Strefie zginęło co najmniej 500 Palestyńczyków, a 2450 zostało rannych. Tylko w niedzielę śmierć poniosło 47 ludzi.