Zdaniem agencji AFP, palestyńscy przywódcy grozili już w przeszłości zaprzestaniem wdrażania umów z Izraelem, ale Abbas po raz pierwszy ogłosił to bezpośrednio. Lider Palestyńczyków dodał, że natychmiast utworzona zostanie specjalna komisja do zbadania możliwości wdrożenia w życie tej decyzji. AFP podkreśla, że Izrael i Palestyna mają zawarte dwustronne umowy dotyczące wielu obszarów, od gospodarki wodnej po kwestie porządku publicznego. Nie wszystkie jednak funkcjonują do dziś, bowiem w 2015 roku zerwana została przez Palestyńczyków współpraca w zakresie bezpieczeństwa. Izrael burzy palestyńskie budynki Według agencji, groźba Abbasa ma związek przede wszystkim z wyburzaniem palestyńskich domów na południe od Jerozolimy, co prezydent Autonomii Palestyńskiej określił jako "niebezpieczną eskalację przeciwko bezbronnemu ludowi palestyńskiemu". "Można to opisać jedynie jako czystki etniczne i zbrodnię przeciw ludzkości" - powiedział w czwartek Abbas. Kilka dni temu pod ochroną setek żołnierzy i policjantów izraelskie buldożery rozpoczęły burzenie budynków w zamieszkanej przez Palestyńczyków wsi Sur Baher na obrzeżach Jerozolimy Wschodniej, mimo protestów ludności palestyńskiej i międzynarodowych organizacji. Władze izraelskie tłumaczyły konieczność zrównania budynków z ziemią tym, że zostały one postawione nielegalnie i zbyt blisko bariery oddzielającej od terytorium państwa żydowskiego. O wstrzymanie rozbiórki zaapelowali m.in. przedstawiciele ONZ. Kością niezgody są także kwestie finansowe. AFP przypomina, że w lutym Izrael zablokował 500 mln szekli (122 mln euro), które miały być przekazane Palestynie jako zwrot podatku od towarów importowanych do enklawy. Sankcja ta została nałożona w odpowiedzi na wypłaty przez palestyński rząd dodatków rodzinom osób uwięzionych lub zabitych za ataki antyizraelskie. Palestyńskie protesty w Strefie Gazy Proces pokojowy na Bliskim Wschodzie utknął w martwym punkcie w grudniu 2017 roku, gdy Donald Trump ogłosił uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. Palestyńczycy ocenili wówczas, że decyzja prezydenta USA dyskwalifikuje amerykańską administrację jako bezstronnego mediatora w konflikcie bliskowschodnim. Waszyngton nadal pracuje jednak nad planem rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego. W czerwcu w Bahrajnie ogłoszono jego gospodarczą część. Ta polityczna zostanie upubliczniona dopiero po wrześniowych wyborach parlamentarnych w Izraelu. Od marca zeszłego roku w Strefie Gazy regularnie odbywają się protesty antyizraelskie, określane przez uczestników jako "Wielki Marsz Powrotu". Zginęło w nich już co najmniej 273 Palestyńczyków, zastrzelonych przez izraelskie siły bezpieczeństwa i wojsko. Życie stracił też jeden ze snajperów izraelskich i jeden izraelski cywil.