Pierwsze od dziewiętnastu miesięcy rozmowy dotyczą wojskowej pomocy Chin dla Pakistanu oraz sytuacji w Korei Północnej. Pekin zamierza poruszyć dwie kontrowersyjne sprawy: sprzedaż amerykańskiej broni na Tajwan i kwestię amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Rzecznik chińskiego MSZ Sun Yuxi po raz kolejny podkreślił sprzeciw swego rządu w obu tych kwestiach. - Amerykański system nie pomoże międzynarodowym wysiłkom w sprawie kontroli zbrojeń. Każdy kraj, który aktywnie wspiera wojskowo Tajwan narusza integralność terytorialną i suwerenność Chin - powiedział Sun Yuxi. Przedstawiciele USA są jednak dobrej myśli. - Naszym celem jest wznowienie dialogu w strategicznych kwestiach bezpieczeństwa. To bardzo ważne dla nas - powiedzial szef amerykańskiego zespołu negocjacyjnego John Holum. Poprzednia runda rozmów rozbrojeniowych pomiędzy oboma mocarstwami rozpoczęła się w listopadzie 1998 roku. Sześć miesięcy później negocjacje zerwano - powodem było zbombardowanie przez samoloty NATO chińskiej ambasady w Belgradzie. W chińsko-amerykańskich stosunkach dyplomatycznych na wiele miesięcy zapanowało ochłodzenie. Jednym z najbardziej drażliwych tematów pekińskich rozmów jest kwestia militarnej pomocy Chin dla sąsiedniego Pakistanu. Ubiegłoroczny raport amerykańskich służb wywiadowczych ujawnia, że na początku lat 90. Pekin nielegalnie sprzedawał Islamabadowi zdolne do przenoszenia głowic nuklearnych pociski M-11. To odkrycie teoretycznie wystarczyłoby, aby nałożyć na Chiny sankcje, ale Biały Dom nie zdecydował się dotychczas na taki krok. W zdominowanym przez republikanów amerykańskim Senacie przeważa jednak pogląd, że chińskie poczynania w kwestii produkcji i rozprzestrzeniania broni masowego rażenia powinny podlegać zewnętrznej kontroli. Kartą przetargową w negocjacjach będzie z pewnością dla Chińczyków sprawa amerykańskich systemów ochrony przeciwrakietowej TMD (Theatre Missile Defense) i NMD (National Missile Defense). Chińskie władze twierdzą, że oba te systemy zagrażałyby bezpieczeństwu Chin, a TMD dodatkowo godziłby w terytorialną jedność ich kraju (miałby objąć swym zasięgiem m.in. Tajwan).