We wtorek rosyjskie media informowały, że w czeskim mieście Krabčice skradziono rasowego konia. Zwierzę miało należeć do przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa, a do kradzieży doszło w nocy 4 marca. Do sprawy za pośrednictwem serwisu Telegram odniósł się Kadyrow. Ramzan Kayrow komentuje kradzież konia "W 2014 roku mój Zazu był pierwszą ofiarą sankcji wymierzonych we mnie, moją rodzinę i zespół. Koń pełnej krwi wziął na siebie pierwszy nikczemny cios ze strony demokratycznego Zachodu" - napisał. Kadyrow zastanawiał się, jak to możliwe, że doszło do kradzieży. "Czy był przetrzymywany na jakiejś wiejskiej farmie, żeby można było tak łatwo go zabrać? Gdzie była ochrona? Gdzie dzielna policja z demokratycznie skutecznymi i zaawansowanymi technikami detektywistycznymi?" - dodał. Przywódca Czeczeni zaapelował także, by "nie umniejszać wartości" skradzionego konia. Jak przekazał, media podawały, że szacowana wartość Zazu to 18 tys. dolarów. Kadyrow ocenił, że koń jest wart "co najmniej 10 milionów dolarów". "Generalnie nie wierzę w przypadki. Złodzieje koni są niesamowici: Są na tyle głupi, by ukraść konia objętego sankcjami, a zarazem na tyle przebiegli, by policja ich nie znalazła. Nie wierzę" - napisał. Czechy: Kradzież konia Kadyrowa Według rzeczniczki policji nieznani sprawcy w nocy 4 marca wyprowadzili 16-letnie zwierzę ze stajni. - Ogier ma na czole znamię w kształcie nieregularnej białej gwiazdy, część prawej tylnej nogi jest również biała - dodała Pavla Kofrova. ZOBACZ: Czechy. Koń Kadyrowa skradziony. Policja poszukuje sprawców Koń został przejęty przez czeskie państwo po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku.