"Nasi partnerzy z innych krajów, widzący w Państwie Islamskim rzeczywistego wroga, którego bezwzględnie należy zniszczyć, wspomagają nas aktywnie danymi o bazach, magazynach, punktach dowodzenia i obozach terrorystów. A ci, którzy mają, najwidoczniej, inną opinię o tej organizacji terrorystycznej, stale szukają pretekstu do odmowy współpracy w walce z międzynarodowym terroryzmem" - powiedział dziennikarzom rzecznik rosyjskiego resortu obrony generał Igor Konaszenkow.W ten sposób, jak piszą rosyjskie media, skomentował oświadczenie przedstawiciela USA przy kwaterze głównej NATO w Brukseli Douglasa Lute, który miał powiedzieć, że z powodu poparcia przez Moskwę reżimu prezydenta Baszara el-Asada nie będzie dzielenia się danymi wywiadu. "Tragicznie błędna strategia" W środę o "tragicznie błędnej strategii" Rosji w Syrii mówił minister obrony USA Ash Carter. "Nie jesteśmy gotowi do współpracy w sprawie strategii, która, jak wyjaśnialiśmy, po rosyjskiej stronie jest błędna, tragicznie błędna" - oświadczył Carter podczas wizyty w Rzymie. Powtórzył, że większość rosyjskich nalotów nie była wymierzona w bojowników Państwa Islamskiego (IS). "Naszym zdaniem to fundamentalny błąd" - zaznaczył. Generał Konaszenkow zaprzeczył, by rosyjskie siły powietrzne w Syrii ostrzeliwały cele nienależące do Państwa Islamskiego. Oskarżenia wysuwane przez Amerykanów nazwał gołosłownymi. "Razimy tylko terrorystów (...) To, niestety, gołosłowne twierdzenia. Za każdym razem informujemy, gdzie, kiedy i czym atakujemy" - powiedział rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony. Kogo atakują Rosjanie? Przypomniał, że siły powietrzne USA i innych państw prowadzą operacje w Syrii już od roku. "Mamy podstawy, by sądzić, że nie zawsze (...) rażą obiekty terrorystów" - powiedział. Cytujące go rosyjskie media przypomniały przy tej okazji niedawny amerykański atak powietrzny na prowadzony przez organizację charytatywną Lekarze bez Granic (MSF) szpital w Kunduzie na północy Afganistanu; atak spowodował śmierć 22 osób. 30 września Rosja rozpoczęła bombardowania w Syrii, twierdząc, że ich celem będą dżihadyści z IS. Jednak rosyjskie samoloty atakowały także oddziały opozycji walczącej z prezydentem Asadem, który jest sojusznikiem Moskwy. Waszyngton wspiera niektóre z tych grup. Po raz pierwszy od zaangażowania się Rosji w konflikt syryjski do operacji przeciw IS włączyły się w środę okręty rosyjskiej Flotylli Kaspijskiej.