Są to trzy publiczne parki w pobliżu położonych na uboczu obiektów sportowych - poinformował w środę dyrektor ds. bezpieczeństwa w pekińskim komitecie organizacyjnym igrzysk Liu Shaowu. AP pisze, że decyzja w sprawie stref (na wzór rozwiązania, zastosowanego w Atenach w 2004 roku) zapadła po wielomiesięcznej wewnętrznej debacie. Władze obawiają się, że publiczne protesty podczas igrzysk mogłyby zaszkodzić wizerunkowi Chin na świecie i opinii rządu w kraju. Rząd ostrzega, że igrzyska mogą być celem ataków terrorystycznych. Informowano o wykryciu spisków radykalnych islamistów z prowincji Xinjiang, którzy jakoby planowali takie ataki. Władze obawiają się też protestów obrońców praw człowieka i działaczy tybetańskich. Liu Shaowu zapewniał, że milicja stara się zachować równowagę między niezbędnymi wymogami bezpieczeństwa a świąteczną atmosferą igrzysk. AP pisze o "pokazie siły" chińskiej armii, która zainstalowała baterię pocisków rakietowych ziemia-powietrze w odległości zaledwie 300 metrów od jednego z obiektów olimpijskich w Pekinie. Nad bezpieczeństwem podczas igrzysk ma też czuwać 100 tysięcy milicjantów i żołnierzy. Liu przypomniał, że zawodnicy nie mają prawa do żadnych politycznych akcji, czy protestów na terenie obiektów sportowych. Agencja dpa pisze, że Liu nie odpowiedział na pytanie, jak zareagowaliby organizatorzy, gdyby do takich akcji jednak doszło.