Wyszedł na wolność po 38 latach. Pomogły badania DNA

Peter Sullivan został aresztowany za zabójstwo 21-letniej barmanki Diane Sindall w 1986 roku. Kobieta padła ofiarą brutalnego ataku w Birkenhead, w pobliżu Liverpoolu, gdy wracała do domu po pracy.

Sprawa ponownie trafiła na sądową wokandę w 2024 roku po tym, jak nowe badania DNA, pobrane z miejsca zbrodni, wykazały obecność nieznanego napastnika.

BBC News informuje, że Sullivan, który wziął udział we wtorkowej rozprawie za pośrednictwem wideokonferencji, "szlochał i zasłaniał usta ręką, gdy usłyszał, że zostanie wypuszczony".

Obecnie mężczyzna ma 68 lat. Uważa się, że - w przypadku żyjących skazańców - jest ofiarą "najdłuższej pomyłki sądowej" w historii brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości.

Prokurator oświadczył, iż nowe dowody podważają wyrok skazujący wobec Sullivana i zadeklarował, że nie zamierza składać wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy.

Jeden z orzekających sędziów podkreślił z kolei, że ślady DNA wskazują jednoznacznie, że należą do sprawcy.

- Nie ma dowodów sugerujących, że w zabójstwie brał udział więcej niż jeden mężczyzna - zaznaczył sędzia.

Sullivana aresztowano 38 lat, siedem miesięcy i 21 dni temu, co oznacza, że łącznie spędził on w areszcie 14 113 dni - wylicza BBC News. Około roku z tego czasu mężczyzna spędził w areszcie tymczasowym, oczekując na rozprawę.

Policja wznowiła śledztwo w sprawie zabójstwa Diane Sindall.

- Możemy potwierdzić, że DNA nie należy do żadnego członka rodziny Diane, ani do jej narzeczonego w tamtym czasie i uważamy, że może to być kluczowy dowód łączący zabójcę z miejscem zbrodni - mówiła nadinspektor Karen Jaundrill.

Sullivan trzy razy składał wniosek o ponowne rozpatrzenie jego sprawy. Dopiero w 2021 roku uznano, że w związku z postępem technologicznym warto ponownie przebadać zachowane próbki DNA.

Jeden z obrońców mężczyzny przyznał, że próba wcześniejszych testów mogłaby trwale zniszczyć próbkę i nie przynieść żadnych rezultatów.