Przed sądem Joshua Carney został przedstawiony jako "zawodowy włamywacz". Pierwsze przestępstwa popełniał jako nastolatek, a przez kolejne lata dopuszczał się coraz poważniejszych przewinień. W lutym tego roku mężczyzna wyszedł z więzienia. Po pięciu dniach na wolności dopuścił się przerażającej zbrodni. Sędzia wydająca wyrok przyznała, że ofiary przeżyły koszmar, "który zmienił ich życie". 1 marca 2022 r. mieszkanka domu w Cardiff, która nad ranem przygotowywała się do pracy usłyszała "dziwne odgłosy" dochodzące ze swojego ogrodu. Gdy wyszła zobaczyć co się dzieje, zauważyła Carneya - był pokryty błotem i krwią, miał bose stopy. "Gdy tylko go zobaczyłam, wiedziałam, że jestem w niebezpieczeństwie" - powiedziała później policji. Gwałcił matkę i córkę. Groził, że je zabije Chwilę później napastnik wtargnął do domu twierdząc, że chce skorzystać z telefonu kobiety. Szybko jednak stał się agresywny. Zatrzasnął za sobą drzwi, zaczął bić ofiarę i grozić jej nożem. Następnie zgwałcił ją. W domu była również 14-letnia córka kobiety, która zamknęła się w swoim pokoju i zadzwoniła na policję. Mężczyzna jednak wszedł na górę i próbował wyważyć drzwi. Po kolejnych próbach zagroził, że zabije mieszkanki domu. Wtedy matka poprosiła córkę o otworzenie drzwi. Gdy mężczyzna gwałcił nastolatkę mówił do jej matki: patrz na mnie, zobacz co jej robię. Zobacz też: Poznań. Zarzuty w sprawie porwania 14-latki Przed przyjazdem policji na miejsce Carney kilkukrotnie zgwałcił zarówno matkę, jak i jej córkę. Ostatni atak tłumaczył karą za to, że dziewczynka zadzwoniła na numer alarmowy. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, gdy ten wychodził z domu. W pierwszym momencie Carney powiedział funkcjonariuszom, że nie pamięta niczego, bo wcześniej wziął tzw. spice - dopalacz, mieszankę ziół z dodatkiem substancji chemicznych. Jego zażycie może doprowadzić do utraty kontaktu z rzeczywistością, ataków paniki, duszności, a w najbardziej dramatycznych przypadkach - śmierci. Zniszczył życie matki i córki Przed sądem Carney przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów - 13 przestępstw w tym sześciu zarzutów o gwałt i wykorzystanie seksualne. Został skazany na dożywocie, a o zwolnienie warunkowe będzie mógł ubiegać się za 10 lat. Podczas odczytywania wyroku 28-latek nie okazywał żadnych emocji. "Do dnia ataku byłam silną, niezależna kobietą. Zostało to wywrócone do góry nogami" - brzmi fragment oświadczenia, które adwokat napadniętej kobiety odczytał w sądzie. Pokrzywdzona i jej córka trafiły na terapię, musiały też przejść leczenie przeciwko możliwym infekcjom przenoszonym drogą płciową. Matka przyznała, że miała "nadmierne poczucie winy wobec swojej córki". "Nigdy nie będę mogła wymazać z mojej pamięci tego, co jej zrobił" - podsumowała.