Na zaproszenie Korei Północnej ambasador Robert King uda się w najbliższy piątek do Pjongjangu z misją humanitarną. Jej celem będzie uwolnienie obywatela USA Kennetha Bae. 44-letni Bae, który z pochodzenia jest Koreańczykiem, został aresztowany w listopadzie ubiegłego roku w mieście Nadzin w specjalnej strefie ekonomicznej niedaleko granicy z Chinami i Rosją, w grupie pięciu turystów, którzy przyjechali do Korei Płn. w kilkudniową podróż. Media podawały, że Amerykanin jest organizatorem wycieczek. Jeden z jego znajomych powiedział, że Bae jest chrześcijaninem i misjonarzem; mieszkał w jednym z przygranicznych miast w Chinach. Często podróżował do Korei Północnej z pomocą żywnościową dla sierot. Nie jest jasne, czy próbował tam prowadzić działalność misyjną. Pod koniec kwietnia Sąd Najwyższy Korei Północnej skazał USA Kennetha Bae na 15 lat ciężkich robót za "zbrodnie przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej". Kilka tygodni temu został on przeniesiony do szpitala z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Od kilku miesięcy USA apelują do władz Korei Północnej o jego natychmiastowe ułaskawienie i zwolnienie.