Do awaryjnego lądowania na lotnisku w Morrisville doszło w ostatni piątek. W ciągu 40-minutowej rozmowy z kontrolerami, do której dotarło "Daily Mail", pilot dwusilnikowego samolotu CASA 212 prosił o pomoc w posadzeniu maszyny. Ani razu jednak nie wspomniał, że jego kolega - 23-letni Charles Hew Crooks - wyskoczył z pokładu. USA. Awaryjne lądowanie z zagadką w tle - Mamy dwie osoby na pokładzie i wystarczająco dużo paliwa, by wystarczyło nam na następne cztery godziny - tłumaczył pilot, którego imienia nie podano do publicznej wiadomości. Z jego relacji wynikało, że przy poprzedniej próbie wylądowania, maszyna straciła jedno z kół. USA: Drugi pilot spadł na drzewa Awaryjne lądowanie zakończyło się sukcesem, a pilot odniósł niewielkie obrażenia. Na pokładzie jednak nie było 23-letniego Crooksa. Z relacji jego kolegi wynikało, że w pewnym momencie drugi pilot wyskoczył z pokładu samolotu bez spadochronu, celując w zbiornik wodny. Ciało 23-latka zostało znalezione kilka godzin później, ok. 50 kilometrów na południe od lotniska Raleigh-Durham. Mężczyzna spadł na drzewa na prywatnej posesji w mieście Fuquay-Varina. Sprawę badają śledczy, którzy na ten moment nie są w stanie stwierdzić, dlaczego mężczyzna miałby wyskoczyć z pokładu. Ojciec zmarłego przekazał, że 23-latek był instruktorem lotniczym i mógł latać w każdych warunkach.