Sąd uznał, że nie ma wystarczających danych do stwierdzenia, że doszło do zbrodni wojennej i uniewinnił: dowódcę grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), ppor. Łukasza Bywalca, chor. Andrzeja Osieckiego, plut. Tomasza Borysiewicza, starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy oraz st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego (jako jedyny nie miał on zarzutu zabójstwa cywilów, lecz ostrzelania niebronionego obiektu). Prokurator domagał się dla nich kar od 5 do 12 lat więzienia. Najwyższej dla Olgierda C., który miał polecić swym podwładnym strzelanie do wiosek i dla chor. Osieckiego. Niepełny materiał W sprawie dotyczącej tragedii w Nangar Khel w Afganistanie w 2007 r. materiał dowodowy nie był pełny i zawierał braki - wynika z uzasadnienia sądu. - Rozstrzygając niniejszą sprawę sąd nie dysponował właściwą dokumentacją pozwalająca na precyzyjne ustalenie miejsca, z którego prowadzono ogień, punktów, z których postrzegali zdarzenia świadkowie relacjonujący jego przebieg, bądź precyzyjnego ustalenia możliwości obserwacji zabudowań, w których znajdowały się pokrzywdzone osoby - mówił sędzia płk Mirosław Jaroszewski uzasadniając wyrok. Dodał, że opinia balistyczna w sprawie oparta była na oględzinach miejsca zdarzenia niepozwalających na precyzyjne ustalenie wszystkich miejsc upadku granatów moździerzowych. - Próby uzupełnienia materiału dowodowego, z przyczyn od sądu niezależnych, nie powiodły się, w tym także z powodu niewykonania przez oskarżyciela publicznego decyzji sądu o konieczności uzupełnienia braków - mówił sędzia. Nie ma dowodów Brak dowodów, by twierdzić, że żołnierze w Afganistanie mieli zamiar zabić cywilów i ostrzelać wioskę Nangar Khel - uznał sąd. Sąd stwierdził, że w ciągu zdarzenia wystrzelono 24 granaty moździerzowe, ale pewne są tylko dwa miejsca upadku tych pocisków. - Nie można też wykluczyć wadliwości amunicji - dodał sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Jak powiedział, nie ma w tej sprawie dowodu na to, że żołnierze specjalnie namierzali wioskę, by w nią strzelać. Według sądu żołnierze oskarżeni o ostrzelanie wioski i zabójstwo cywili byli "zszokowani" informacją, że trafili w wioskę - nie zaś w pobliskie wzgórza, gdzie mieli celować. - Zszokowany był też pozostający w bazie dowódca kpt. Olgierd C. - dodał sąd w uzasadnieniu wyroku. Jak mówił sędzia Jaroszewski to wówczas oskarżeni żołnierze postanowili stworzyć wersję wydarzeń, że odpowiedzieli na ogień prowadzony w ich stronę z okolic wioski, a potem - że działali na rozkaz kpt. C. - Tych wersji nie da się w żaden sposób obronić - uznał sąd. Prokuratura oskarżyła w sumie siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Uznała, że dopuścili się zbrodni wojennej - 16 sierpnia 2007 r. ostrzelali niebroniony obiekt, niebędący obiektem wojskowym i zabili w sumie ośmiu cywilów. Sąd: Prokuratura miała powody wszcząć śledztwo Prokuratura miała powody wszcząć śledztwo w sprawie wydarzeń pod Nangar Khel, były też powody stosowania aresztów w tej sprawie, ale brak dowodów wystarczających by uznać winę oskarżonych - stwierdził sąd. Sędzia Płk Mirosław Jaroszewski w ostatnich zdaniach uzasadnienia uniewinniającego wyroku podkreślił, że dowody w tej sprawie pozwalały na wszczęcie śledztwa prokuratury wojskowej. - Można było twierdzić, że jest wysokie prawdopodobieństwo, iż podejrzani dopuścili się zarzucanych im czynów. Pozwalało to też na zastosowanie aresztowania tymczasowego, aby zabezpieczyć tok prowadzonego postępowania. Ale nie było wystarczających dowodów na uznanie winy oskarżonych - dodał sędzia Jaroszewski. Sala wypełniona po brzegi Oskarżeni i ich rodziny przyjęli wyrok z kamiennymi twarzami. Dopiero gdy usiedli po wysłuchaniu na stojąco sentencji orzeczenia na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Sala rozpraw warszawskiego sądu była dziś wypełniona po brzegi. Od godz. 10.30 w sądzie nie było już kart wstępu na salę - tak duże jest zainteresowanie mediów. W sądzie pojawili się wspierający żołnierzy: b. dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak, gen. Jerzy Wójcik - b. dowódca 6. brygady desantowo-szturmowej z Bielska-Białej, skąd pochodzą oskarżeni żołnierze, a także twórca jednostki GROM gen. Sławomir Petelicki. Są też żony i inni członkowie rodzin podsądnych. Największą grupę stanowili przedstawiciele mediów, z których część musiała się zadowolić pozostaniem na korytarzu lub na balkonie przylegającym do sali sądowej. Była to bezprecedensowa sprawa w historii polskiej armii. W wyniku ostrzału z broni maszynowej i moździerza wioski Nangar Khel w Afganistanie w sierpniu 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób, dwie zmarły w szpitalu. Blog gen. Skrzypczaka: Brońmy żołnierzy z Nangar Khel Forum: Sprawa Nangar Khel